13 lipca 2018

051. Czerwiec w obiektywie

Cóż, nie będzie to wpis typowy dla tego bloga. Dotychczas rzadko dzieliłam się tutaj moimi zdjęciami. Pomyślałam jednak, że skoro słowne podsumowanie minionego roku zawarłam w jednym zdaniu, wypadałoby to czymś zrekompensować. Często obrazy wyrażają więcej, niż słowa i liczę, że w tym wypadku będzie podobnie. Zapraszam zatem na wspominki z czerwca, przedstawione w nieco bardziej graficznej formie.

Większość wolnego czasu upłynęła mi na spacerach po okolicy. Mieszkając na wsi mam dość spore pole do popisu, wokół mnóstwo jest uroczych zakątków, lasów i parków, do których warto się wybrać. Podczas wieczornych przechadzek zrobiłam jakiś MILION zdjęć - chyba jestem zbyt wrażliwa na piękno przyrody.


W czerwcu trwał jeszcze rok akademicki (jego najbardziej intensywny okres), a zatem sporo czasu spędzałam również w Poznaniu, w okolicach mojej uczelni. Choć umysł miałam pochłonięty głównie nauką, kilka razy udało mi się wyrwać na kawę/piwo ze znajomymi i nieco odreagować.


Weekendy spędzałam dość kreatywnie i aktywnie - czytając, rysując, piekąc, biegając, a nawet tworząc świnki z origami ;).


A kiedy sesja wreszcie dobiegła końca, nadszedł czas na mój wakacyjny wyjazd. W tym roku wybrałam się wraz z chłopakiem do Amsterdamu, gdzie odwiedziliśmy wspólnego znajomego. Miasto okazało się urocze, pełne pięknych budynków i parków, a przede wszystkim ROWERÓW. Polecam gorąco, jeśli ktoś lubi miejsca tętniące życiem, bogate w atrakcje i miłe dla oka.


Czerwiec minął mi szybko i dość przyjemnie, o czym, mam nadzieję, świadczą powyższe zdjęcia. Oby lipiec okazał się równie sympatyczny.

W słuchawkach: Sufjan Stevens - Casimir Pulaski Day

14 komentarzy:

  1. Jesteś kolejną osobą o której mogę powiedzieć, ze ma oko do zdjęć w plenerze :)
    Origami... kiedyś składłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachód słońca przepiękny! Ja też zdjęcia przyrody mogę robić ciągle! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zachody uwielbiam i często je fotografuję, zawsze mnie urzekają te kolory :)

      Usuń
  3. Sama nie wiem kiedy minął mój czerwiec, właśnie przez sesję, a już mamy połowę lipca!
    Piękne światło na zdjęciu kamieniczek! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czas pędzi niesamowicie, kiedy człowiek jest zajęty :D
      dziękuję, też mi się spodobało :)

      Usuń
  4. Zainspirowalas mnie do spacerow. Sama mieszkam na wsi w dodatku polozonej w Beskidach, wiec tymbardziej mam pole do popisu. Czuje sie dzis jak worek nie powiem czego, ale chyba sie ogarne po pracy i rusze na spacerek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacery mają wielką moc, czasem wystarczy pół godziny na świeżym powietrzu i od razu człowiek czuje się lepiej :D

      Usuń
  5. Cudowne zdjęcia, kiedyś robiłam kuferki z origami, ale to było wiele lat temu więc już nic nie pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może to jest tak, jak z jazdą na rowerze i nigdy się tego nie zapomina? ;)

      Usuń
  6. Ja idąc na spacer z psem, potrafię zrobić pierdyliard zdjęc haha :D
    Cieszę się, że wróciłaś! Brakowało Cię w blogosferze :)
    Będę pisać podsumowanie niedługo książek, które teraz czytam, to może trafisz na coś co Cię przyciągnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli widzę, że nie tylko ja mam takie zboczenie xD
      miło, że ktoś się stęsknił! a o książkach to baaaaardzo chętnie przeczytam :)

      Usuń
  7. U mnie czerwiec był bardzo intensywny, ale na szczęście szybko się skończył! Piękne fotki, ja również uwielbiam spacery po wsi i przynoszę z nich mnóstwo zdjęć:)

    OdpowiedzUsuń