Podejrzewam, że większości z was tytuł posta mówi niewiele. W celu zasięgnięcia informacji zapraszam TU.
Konwent fantastyczny jest dość specyficznym wydarzeniem. Mnóstwo ludzi, hałasu, śmiechu, kolorów, zdjęć, kostiumów, gadżetów oraz dziwnych rozmów, których niewtajemniczeni nie są w stanie pojąć. Klimat imprezy jest niezwykły i w zasadzie ciężko opisać go drugiej osobie. Zapytana przez obcego kolesia na ulicy "Czym właściwie jest ten cały Polcon?" nie potrafiłam udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi. Wiem po prostu, że dla kogoś zupełnie nieznającego tematyki fantasy, wszystko co powiem wyda się "lamerskie", "niepokojące" i w ogóle "fe". Tymczasem ja, skromna fanka kilku książek i filmów, bawiłam się naprawdę przednio! Obkupiłam się na stoiskach, poszerzyłam swoją wiedzę na prelekcjach, porobiłam tony zdjęć na pamiątkę i jeszcze załapałam się na autografy! Oczywiście, nie mogłabym zapomnieć o games room'ie, w którym spędziłam 4 godziny grając w planszówki. Cóż, żyć, nie umierać. Przez ostatnie miesiące byłam skupiona głównie na sesji, praktykach zawodowych oraz pracy - teraz wreszcie przyszedł czas na odrobinę rozrywki i relaksu w doborowym towarzystwie. Kolejne sympatyczne wydarzenie szykuje się dopiero we wrześniu, kiedy pojadę z chłopakiem na długo wyczekiwane, upragnione wakacje w góry. Do tego czasu czeka mnie bezwstydne nicnierobienie w moim rodzinnym domku. Ma się rozumieć, zupełnie nie narzekam z tego powodu ;).
Muzycznie znów po polsku, a co! Ta piosenka za każdym razem wywołuje ogromny uśmiech na mojej twarzy :). domowe melodie - Kołtuna