tag:blogger.com,1999:blog-1595207753188480032024-02-20T01:41:35.505+01:00And what difference does it make if the world is a mess?Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.comBlogger58125tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-6904719818855641912018-09-18T14:40:00.001+02:002018-09-18T14:40:23.668+02:00056. Chaos<div style="text-align: justify;">
Mówi się, że życie to pasmo niespodzianek, dlatego też nie powinno nas dziwić, że od czasu do czasu panuje w nim zamieszanie, pojawiają się nowe wyzwania i następują zmiany. Znam wiele osób, którym taki dynamizm odpowiada i z przyjemnością oddają się kolejnym doświadczeniom, łatwo przystosowując się do sytuacji. Ja niestety do takich ludzi nie należę. Od zawsze lubiłam spokój, stabilizację i zorganizowanie, przez co wszelkie nagłe problemy i dodatkowe obowiązki sprawiają, że staję się kłębkiem nerwów. Wystarczy nawet niewielkie odejście od rutyny, abym godzinami analizowała, co powinnam zrobić i co może pójść nie tak. Prawdopodobnie w mojej głowie wszystko wygląda gorzej, niż w rzeczywistości, ale jakoś nie potrafię nad tym zapanować. Ostatnie tygodnie są tego doskonałym przykładem. Skumulowanie się pracy, wyjazdów, korepetycji, rodzinnych uroczystości, przygotowań do pisania magisterki, a już niedługo także powrotu na uczelnię spowodowało, że poczułam się przytłoczona i zdemotywowana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOrU_7qMJkCoIesZSq1DmguMlbByVFmjC8IMjzTvEe5w1DTBMhyl59HqoZpv642neSr5upK1lRtVMPFwDl9pMacFxXYfA1r5XJFGoFS9pfl5HftBIH7eqTd3EQmca_RkWRg5esJoDMTlvQ/s1600/tenor+%25281%2529.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="280" data-original-width="498" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOrU_7qMJkCoIesZSq1DmguMlbByVFmjC8IMjzTvEe5w1DTBMhyl59HqoZpv642neSr5upK1lRtVMPFwDl9pMacFxXYfA1r5XJFGoFS9pfl5HftBIH7eqTd3EQmca_RkWRg5esJoDMTlvQ/s320/tenor+%25281%2529.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bycie perfekcjonistką jeszcze bardziej wszystko utrudniło - chciałabym w pełni oddać się swoim obowiązkom i wykonać je jak najlepiej, co nie jest łatwe, gdy ma się ograniczony czas. Pytanie, czy to w ogóle możliwe? Może powinnam nieco wyluzować, obniżyć swoje oczekiwania i podejść do sytuacji realnie, z chłodną głową? Przede wszystkim muszę zwalczyć swój wrodzony pesymizm - w końcu jakie są szanse, że sprawdzą się te wszystkie czarne scenariusze, które podsuwa mi mózg? Pozostaje też inna kwestia - czy naprawdę muszę angażować się w tak wiele zadań? Czasem chyba warto niektóre sprawy odpuścić, jeśli ostatecznie mogą przynieść więcej szkody, niż pożytku. Cóż, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Wiem tylko, że jakaś reakcja jest tutaj konieczna, bo moje zdrowie psychiczne stopniowo podupada. Trzymajcie kciuki, abym potrafiła wszystko zorganizować, ustalić priorytety i zadbać przy tym o własne samopoczucie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktoś się zastanawiał, dlaczego od dawna nie pojawiła się żadna notka - powyższe słowa są chyba wystarczającą odpowiedzią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=TudLjZ_4VhU" target="_blank">Neutral Milk Hotel - Two Headed Boy</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-22332122175669669782018-08-18T17:09:00.002+02:002018-08-18T17:14:28.549+02:00055. Oda do zachodów.<div style="text-align: justify;">
Odkąd pamiętam lubiłam przebywać wśród przyrody. Podobały mi się lasy pełne bujnych drzew, polne ścieżki, falująca woda w jeziorze, ośnieżone choinki (o których wspominałam już ostatnio), kwiaty we wszystkich kolorach tęczy i puszyste chmury. Każda z tych rzeczy ma w sobie piękno i magię. Tym, co zachwyca mnie w naturze najbardziej pozostają jednak zachody słońca. Wszyscy znajomi wiedzą, że mam prawdziwego hopla na tym punkcie, a w moim telefonie można znaleźć setki zdjęć z wieczornych spacerów. Chyba właśnie dlatego tak lubię późne przechadzki po okolicy. Wbrew pozorom to nie słońce najbardziej przykuwa wtedy moją uwagę. Cały urok tkwi w kolorach, które pojawiają się na niebie. Wszystko wydaje się dużo bardziej urokliwe mając za tło niezliczone odcienie różu i czerwieni. Uwielbiam także fakt, że nie ma dwóch identycznych zachodów słońca. Jak wszystko w przyrodzie, każdy z nich jest jest jedyny w swoim rodzaju. Co wieczór mogę zatem spodziewać się nowego, niepowtarzalnego i niesamowitego spektaklu cieszącego oko.<br />
<br />
Nie mogłabym oczywiście wyrazić swojego uwielbienia dla zachodów słońca jedynie słowami. W tym wypadku najlepiej sprawdzą się zdjęcia. Osobiście uważam, że żadne filtry nie są tu potrzebne - piękno natury mówi samo za siebie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVkCWUxeH62yq8lcqIaSaWMRTiTAcG6Za55D88TTTmJKsv7ykS8bR9-Er9pxAuvC4gb5JciWNEPBOroF8iKAW5n_XQRf73Q6bI1fAR-TkksL9uXjXPEk-6LxawDZVCdllxlaxO6ATgNDx3/s1600/39441960_273175340167663_8671547818256629760_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVkCWUxeH62yq8lcqIaSaWMRTiTAcG6Za55D88TTTmJKsv7ykS8bR9-Er9pxAuvC4gb5JciWNEPBOroF8iKAW5n_XQRf73Q6bI1fAR-TkksL9uXjXPEk-6LxawDZVCdllxlaxO6ATgNDx3/s200/39441960_273175340167663_8671547818256629760_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYLS8g-ES-xiobfw1sb855tdD_pNXqknGxT7wZftSVrTbutxkmdVIxRSkB3X2HuF0Yw0W-9x2XdIz29XoVso8BQBMYqVBJRIlfnfzRlUIb2gHXDQxzy9NVD5vZRyQbwpTtD6d7cTwDRune/s1600/39442508_244215796229135_7956428066891235328_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYLS8g-ES-xiobfw1sb855tdD_pNXqknGxT7wZftSVrTbutxkmdVIxRSkB3X2HuF0Yw0W-9x2XdIz29XoVso8BQBMYqVBJRIlfnfzRlUIb2gHXDQxzy9NVD5vZRyQbwpTtD6d7cTwDRune/s200/39442508_244215796229135_7956428066891235328_n.jpg" width="150" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_XfmfCJhLMc-ZFW5ktF7DsZO9glAyllHxPS_9qwfaKdKug3vKHukTc8EGOyQjLzZXpJsnC6SwEzVMF_BArVdU3mxzq212DDQ3o9V7SFbkeKohNEpF-YUNJFreJCNyo65jG3hU-Bsc9k_g/s1600/39442812_286258738841817_7465535853536739328_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_XfmfCJhLMc-ZFW5ktF7DsZO9glAyllHxPS_9qwfaKdKug3vKHukTc8EGOyQjLzZXpJsnC6SwEzVMF_BArVdU3mxzq212DDQ3o9V7SFbkeKohNEpF-YUNJFreJCNyo65jG3hU-Bsc9k_g/s200/39442812_286258738841817_7465535853536739328_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhwuWlHQZ99qjcZG_wTJc4cvgV4fwnesW3oEEVymF8Sp9FC0B6MgKzKxY1bNyFKYHkjOR0tWlIdmbfYtwOdyRnqL7j_3tjSIpvJw8GS0gk77fEJb3q-AQtTz5koA5jw-nhIy2Q3LqEogBW/s1600/39454379_1866813150076085_6620770508591857664_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhwuWlHQZ99qjcZG_wTJc4cvgV4fwnesW3oEEVymF8Sp9FC0B6MgKzKxY1bNyFKYHkjOR0tWlIdmbfYtwOdyRnqL7j_3tjSIpvJw8GS0gk77fEJb3q-AQtTz5koA5jw-nhIy2Q3LqEogBW/s200/39454379_1866813150076085_6620770508591857664_n.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8pDn76C_fI0iYcho1iuAwtll8XFpwIH-fcdJ7YuaFHNOJNXukSd7N2VIQ1RoFZAXL8YN2nHfhEo3pJ8euUZyX102vVmLAUGc-SiOe4Trd39s96dvfiNZKQ1GMEccrzNuSLHoN4r4ZQB3I/s1600/39403777_2068815979819828_1273598274464382976_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8pDn76C_fI0iYcho1iuAwtll8XFpwIH-fcdJ7YuaFHNOJNXukSd7N2VIQ1RoFZAXL8YN2nHfhEo3pJ8euUZyX102vVmLAUGc-SiOe4Trd39s96dvfiNZKQ1GMEccrzNuSLHoN4r4ZQB3I/s200/39403777_2068815979819828_1273598274464382976_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx3EibxS0T08ne0sjfzi4qFk_Advvl7532i0HY3t0obdPrP822f0qmvxKEOIDWTpJJpNHRKsO52qF7VY6oiA8oBiDy42dE77l0DAcZ4LZT_GIeFsohJasQ62Tz2_x0f_nAc4FGFj7outFL/s1600/39407860_505896116521878_9006917745404542976_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="744" data-original-width="558" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx3EibxS0T08ne0sjfzi4qFk_Advvl7532i0HY3t0obdPrP822f0qmvxKEOIDWTpJJpNHRKsO52qF7VY6oiA8oBiDy42dE77l0DAcZ4LZT_GIeFsohJasQ62Tz2_x0f_nAc4FGFj7outFL/s200/39407860_505896116521878_9006917745404542976_n.jpg" width="150" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirD8BWslNmbvx-bmLENasQ47HczYnl-k1ZY9lcwQcpeoAum6fZj75Ux9Xop4E2zCc02egorQ-N-t3XDuXqvk8ytMy_chwCGLC_FlbYKAgqnTE2OUhqHguMrCGgTcVS-axPY47q5HxkpDdC/s1600/39410298_664499383919088_4370880233071443968_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirD8BWslNmbvx-bmLENasQ47HczYnl-k1ZY9lcwQcpeoAum6fZj75Ux9Xop4E2zCc02egorQ-N-t3XDuXqvk8ytMy_chwCGLC_FlbYKAgqnTE2OUhqHguMrCGgTcVS-axPY47q5HxkpDdC/s200/39410298_664499383919088_4370880233071443968_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivGPq2cKIeDjhbDrroH7ExqBRyy4H9xgp9k84-k5_OKPsZ9BpX9ilk_v1xqWxdR4JNvc2LkyCdRha-2NUKDHAiAbrDsriHUI8zMBkIc22aqjHNlgqOAF_shpp70HDtaSvWbwsPWMIzKSBi/s1600/39467846_1348635018603498_7629171521944027136_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivGPq2cKIeDjhbDrroH7ExqBRyy4H9xgp9k84-k5_OKPsZ9BpX9ilk_v1xqWxdR4JNvc2LkyCdRha-2NUKDHAiAbrDsriHUI8zMBkIc22aqjHNlgqOAF_shpp70HDtaSvWbwsPWMIzKSBi/s200/39467846_1348635018603498_7629171521944027136_n.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Mam wrażenie, że fotografia zajmuje na tym blogu coraz ważniejsze miejsce. Wcześniej rzadko dzieliłam się moją "twórczością", wynikało to głównie ze skrępowania, ale stwierdziłam, że chyba warto odłożyć na bok wszelkie obawy i po prostu skupić się na publikowaniu tego, co dla mnie ważne. Nowe oblicze bloga nie oznacza oczywiście, że rezygnuję z piosenki dnia. Dzisiejszy wybór padł na cudowne wykonanie jednego z moich ulubionych utworów. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=BsO5UX56buA" target="_blank">Artur Rojek - Chciałbym umrzeć z miłości</a> </div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-47777687271891191912018-08-03T11:33:00.004+02:002018-08-03T11:49:10.777+02:00054. Ufff, jak gorąco!<div style="text-align: justify;">
Od zawsze uwielbiałam zimę. Nie przerażały mnie niskie temperatury, śnieg, lód i zamiecie - tak naprawdę dopiero wtedy czułam się dobrze. Mogłam wskoczyć w ciepły, wełniany sweter z reniferem i zachwycać się oszronionymi drzewami za oknem albo wybrać się na spacer i pooddychać świeżym, mroźnym powietrzem. Teraz, kiedy mamy środek lata, tęsknota za zimą doskwiera mi jeszcze bardziej. Ostatnie tygodnie w Polsce obfitowały w temperatury powyżej 30 stopni, co z pewnością odpowiada wielbicielom słońca i tropików, jednak totalnie wykańcza mój organizm. Niemiłosiernie ciężkie, gorące powietrze sprawia, że nie mogę się wyspać, nie mam siły nigdzie wychodzić, ba, nie mam siły ruszyć ręką. Potrafię przepocić koszulkę siedząc w bezruchu na kanapie (nie żartuję). Co ciekawe, jakimś cudem nadal mam dobry apetyt i jem wszystko w ilościach hurtowych. <i>Anyway</i>, brak energii sprawił, że moja aktywność fizyczna nie jest już tak regularna, jak wiosną. Dopiero dzisiejszego ranka przerwałam dwutygodniowy zastój i poszłam pobiegać. Choć nie było to łatwe zadanie, jestem dumna, że nie dałam się upałowi. Po powrocie nagrodziłam się za wykonany wysiłek - wzięłam zimny prysznic i wypiłam hektolitry wody, dzięki czemu wysoka temperatura i palące słońce przestały mi tak doskwierać. Kontynuując proces schładzania, postanowiłam poprzeglądać zdjęcia robione minionej zimy. Przyznajcie sami, czyż ośnieżone choinki nie są przepiękne?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiujdCRTDaTGkwXLFlFtnRFFdmyT7NWRy-J82NAPFDOBwt-InmWrwZYBfo732cNmWLMMW3Y68HUo8HaHIIM2yVqbg1PSpnE4cOmXCwWyo7jPcst523gMjwmcCFGoycIZafNfwUI0JXeZc13/s1600/38232081_1830398340328576_4287704806950174720_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiujdCRTDaTGkwXLFlFtnRFFdmyT7NWRy-J82NAPFDOBwt-InmWrwZYBfo732cNmWLMMW3Y68HUo8HaHIIM2yVqbg1PSpnE4cOmXCwWyo7jPcst523gMjwmcCFGoycIZafNfwUI0JXeZc13/s400/38232081_1830398340328576_4287704806950174720_n.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">przy okazji zatęskniłam za górami i nartami :(</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
A teraz zupełnie z innej beczki, mały <i>update</i> dotyczący przebiegu mojego stażu - oczywiście, że moje obawy były bezpodstawne i praca okazała się świetna, a ludzie przesympatyczni. Nawet nie wiem, kiedy zleciały te dwa tygodnie. Czekam na więcej!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=fHiGbolFFGw" target="_blank">Radiohead - Paranoid Android</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-87526216826359562222018-07-21T14:36:00.001+02:002018-07-21T14:36:31.508+02:00053. Wsi spokojna, wsi wesoła.<div style="text-align: justify;">
Przeprowadzkę do Poznania, znalezienie stałej pracy i uniezależnienie się od rodziców planuję właściwie odkąd rozpoczęłam studia. Różne czynniki sprawiły, że wciąż nie jest to możliwe i póki co jestem zmuszona pozostać w rodzinnej wsi. I choć całym sercem wyrywam się do wielkiego miasta, nadal potrafię docenić urok mojej miejscowości, która pełna jest pól, lasów i stawów. Jako miłośniczka przyrody nierzadko wybieram się na spacery po okolicy. Zdałam sobie sprawę, jak wiele korzyści wynika z przebywania na świeżym powietrzu, dlatego staram się każdego dnia spędzać poza domem chociaż kilka minut. I nie mam tu na myśli jedynie pożytku dla zdrowia czy kondycji. Uprawianie sportu wśród natury pozwala mi przede wszystkim oczyścić umysł, zapomnieć na chwilę o problemach i pozbyć się negatywnej energii. Po paru godzinach spędzonych przed ekranem komputera nie ma nic lepszego, niż przechadzka po polnych ścieżkach, za towarzysza mając jedynie telefon z ulubioną muzyką oraz sielskie krajobrazy, które latem są jeszcze piękniejsze, niż zwykle.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir_vIrNCsTogEphnnuQSVsCDrwNA9kphEGDJe603gtbgdnG8_YvXwUkT0pv7OlOtA94NzM9O9S5p9dNoblWNm_to0RwhusAAJQ_oWGg_prHqPWfID1JkNtgohuJwWwDNr2NgwdrVeGDdZu/s1600/37583697_1809286209106456_7358652839301742592_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="960" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir_vIrNCsTogEphnnuQSVsCDrwNA9kphEGDJe603gtbgdnG8_YvXwUkT0pv7OlOtA94NzM9O9S5p9dNoblWNm_to0RwhusAAJQ_oWGg_prHqPWfID1JkNtgohuJwWwDNr2NgwdrVeGDdZu/s320/37583697_1809286209106456_7358652839301742592_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli już o ulubionej muzyce mowa: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=U0yo2XqufgU" target="_blank">Vance Joy - Like Gold</a></div>
<div style="text-align: justify;">
A zaraz zmykam na kolejny spacer - w końcu muszę się porządnie odstresować przed rozpoczęciem stażu w poniedziałek. Trzymajcie kciuki!</div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-22037105187812940682018-07-16T10:58:00.002+02:002018-07-16T10:58:33.056+02:00052. Nie taki diabeł straszny?<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie byłam specjalnie odważna. Odkąd pamiętam trzymałam się raczej z boku, w cieniu, nie podejmowałam ryzyka, nie próbowałam nowych rzeczy, pozostawałam w swojej nudnej, acz bezpiecznej strefie komfortu. Głupio przyznać, ale przez 24 lata niewiele się w tej kwestii zmieniło i nadal podchodzę z ogromnym dystansem do wszelkich zmian i życiowych wyzwań. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, z czego to wynika i jaki ma na mnie wpływ. Doszłam do niezbyt pocieszających wniosków - nastawienie pt. "nie ma co próbować, przecież tyle rzeczy może pójść nie tak, dobrze mi tu, gdzie jestem" sprawia, że omija mnie mnóstwo ciekawych doświadczeń. Nie wiem, skąd wzięło się u mnie to przesadne analizowanie sytuacji i wieczne pisanie czarnych scenariuszy. Logika podpowiada, że ludziom jednak czasem się coś udaje, a zatem dlaczego nie miałoby udać się i mnie? I kiedy wreszcie to do mnie dociera i już prawie, prawie robię ten wielki krok, mój mózg niszczy wszystko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media1.tenor.com/images/373518d582a31b21e37d71499bdf4b39/tenor.gif?itemid=5623193" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="314" data-original-width="250" src="https://media1.tenor.com/images/373518d582a31b21e37d71499bdf4b39/tenor.gif?itemid=5623193" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdaję sobie sprawę, że negatywne nastawienie zupełnie tutaj nie pomaga, a wręcz szkodzi - kiedy człowiek z góry zakłada porażkę i problemy, prawdopodobieństwo sukcesu dramatycznie spada. Mam tego świadomość. Wiem, że świat należy do odważnych, bez ryzyka nie ma zabawy, najtrudniejszy pierwszy krok i tak dalej. A mimo to nie potrafię się przemóc. Najgorsze jest to, że panika i strach pojawiają się nie tylko przy poważnych, życiowych decyzjach, lecz także w nieistotnych sytuacjach dnia codziennego. Jestem przerażona na myśl o moim dorosłym życiu, które przyniesie kolejne doświadczenia, dylematy, wybory i wielką odpowiedzialność. Jak mam się na to przygotować? Co zrobić, abym chętniej przejmowała inicjatywę, próbowała nowych rzeczy, rozwijała się i cieszyła z osiągniętych sukcesów, zamiast wiecznie analizować potencjalne niepowodzenia? Póki co nie znalazłam odpowiedzi na te pytania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cała powyższa refleksja wynika z mojej obecnej sytuacji życiowej. Dostałam się mianowicie na 3-miesięczny staż. Oczywiście cieszę się z możliwości, jakie się przede mną otwierają, boję się jednak, że sobie nie poradzę. Brakuje mi doświadczenia, a nie chciałabym przez to nikogo zawieść. Na tę chwilę chyba po prostu zawodzę samą siebie, nie dostrzegając własnych zalet. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Et voilà</i>, wylałam swoje żale, pomarudziłam i oczyściłam nieco umysł z negatywnej energii. Teraz może być już tylko lepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zainspirowana serialem BoJack Horseman. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=mIDWsTwstgs" target="_blank">Oberhofer - Sea of dreams</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-36173878209278516082018-07-13T20:46:00.000+02:002018-07-13T20:50:02.606+02:00051. Czerwiec w obiektywie<div style="text-align: justify;">
Cóż, nie będzie to wpis typowy dla tego bloga. Dotychczas rzadko dzieliłam się tutaj moimi zdjęciami. Pomyślałam jednak, że skoro słowne podsumowanie minionego roku zawarłam w jednym zdaniu, wypadałoby to czymś zrekompensować. Często obrazy wyrażają więcej, niż słowa i liczę, że w tym wypadku będzie podobnie. Zapraszam zatem na wspominki z czerwca, przedstawione w nieco bardziej graficznej formie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Większość wolnego czasu upłynęła mi na spacerach po okolicy. Mieszkając na wsi mam dość spore pole do popisu, wokół mnóstwo jest uroczych zakątków, lasów i parków, do których warto się wybrać. Podczas wieczornych przechadzek zrobiłam jakiś MILION zdjęć - chyba jestem zbyt wrażliwa na piękno przyrody.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG_dlLeAn8FfiQlLQa2SEv7F24PwJ9_pi6FCGhjBS_QES5ayt4bSdH40sw28PLu8zaDG7UQmtfuaSNFNt5zXESaj6wXSzVoTm1FWbkM1WnhJoQjmuJuMC7_Z1LrVDo-NltNb8WzMwys1IL/s1600/36882700_1793823080652769_4157454572169723904_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG_dlLeAn8FfiQlLQa2SEv7F24PwJ9_pi6FCGhjBS_QES5ayt4bSdH40sw28PLu8zaDG7UQmtfuaSNFNt5zXESaj6wXSzVoTm1FWbkM1WnhJoQjmuJuMC7_Z1LrVDo-NltNb8WzMwys1IL/s200/36882700_1793823080652769_4157454572169723904_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmMFl1UcQkfRDDu8ke0ioV6nKgzxWiecTqHIOkJxJbkUao5osEnWf37576XQkARm4SLzpffB-qjtLpGehnS4h7LEu0ZKdfPSrpOpA_Zu0xGjaxVE7m41a5r4sta7FvIBuQo0SLSoz4QNmW/s1600/36923522_1793823047319439_8717676269526843392_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmMFl1UcQkfRDDu8ke0ioV6nKgzxWiecTqHIOkJxJbkUao5osEnWf37576XQkARm4SLzpffB-qjtLpGehnS4h7LEu0ZKdfPSrpOpA_Zu0xGjaxVE7m41a5r4sta7FvIBuQo0SLSoz4QNmW/s200/36923522_1793823047319439_8717676269526843392_n.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W czerwcu trwał jeszcze rok akademicki (jego najbardziej intensywny okres), a zatem sporo czasu spędzałam również w Poznaniu, w okolicach mojej uczelni. Choć umysł miałam pochłonięty głównie nauką, kilka razy udało mi się wyrwać na kawę/piwo ze znajomymi i nieco odreagować.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4as1gePnU6aD-wnxcO6irbbp5GW7YekzVf67CqBRKY2xPtPhSpUFYIaSN0UNwzslxZbUEHVqhSp5iSv4nTy2GIKijk3WPVUHNYd8IpP5aia9XGAms6ym4UbFFa2pDW8TWeObquiM99JOO/s1600/36901620_1793823100652767_7330746568468856832_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4as1gePnU6aD-wnxcO6irbbp5GW7YekzVf67CqBRKY2xPtPhSpUFYIaSN0UNwzslxZbUEHVqhSp5iSv4nTy2GIKijk3WPVUHNYd8IpP5aia9XGAms6ym4UbFFa2pDW8TWeObquiM99JOO/s200/36901620_1793823100652767_7330746568468856832_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6AeB_mZXSMcE-Myb3NeFjDOjvtkpXRWETjCOoX8u7V062uzb5K_cvCk9HfGYvE4R4FIrcgkrSSai9tPR2rufPjT5xWlqQT4wN8bzAhd0PX3ndyNIQP2yRGr4B81jQo3k6wzzJUhqAkq2R/s1600/37075186_1793823137319430_2466923623051427840_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6AeB_mZXSMcE-Myb3NeFjDOjvtkpXRWETjCOoX8u7V062uzb5K_cvCk9HfGYvE4R4FIrcgkrSSai9tPR2rufPjT5xWlqQT4wN8bzAhd0PX3ndyNIQP2yRGr4B81jQo3k6wzzJUhqAkq2R/s200/37075186_1793823137319430_2466923623051427840_n.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Weekendy spędzałam dość kreatywnie i aktywnie - czytając, rysując, piekąc, biegając, a nawet tworząc świnki z origami ;).</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSPealoUX0lCRd9N77CBUi9xBFNS6-Lmk86h3yBSDrbXS961rDumD_WJo_rummGhPE4SDhbIc9FGSHkawzJPmlVrfVeUdjcTYQwVh-IAS7Xal9QG6wtF6oVREBI51wmwVc_SmEv1Huq5QS/s1600/36910903_1793823153986095_6925127632241557504_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSPealoUX0lCRd9N77CBUi9xBFNS6-Lmk86h3yBSDrbXS961rDumD_WJo_rummGhPE4SDhbIc9FGSHkawzJPmlVrfVeUdjcTYQwVh-IAS7Xal9QG6wtF6oVREBI51wmwVc_SmEv1Huq5QS/s200/36910903_1793823153986095_6925127632241557504_n.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_BcsqE7b7dlC5gcLr11lj8plvJDJnVkEStyV5tuWFXS8zJfo51hITKQdpsZ_7lwqpP8tdaguXvTNGRtjalbquhXgbqp5qCoAxVdEzgKR6TQgBLyn0QzuznSPIIqFeZAfBL4xxH6ydqybB/s1600/36913846_1793823070652770_3634100476301017088_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_BcsqE7b7dlC5gcLr11lj8plvJDJnVkEStyV5tuWFXS8zJfo51hITKQdpsZ_7lwqpP8tdaguXvTNGRtjalbquhXgbqp5qCoAxVdEzgKR6TQgBLyn0QzuznSPIIqFeZAfBL4xxH6ydqybB/s200/36913846_1793823070652770_3634100476301017088_n.jpg" width="150" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A kiedy sesja wreszcie dobiegła końca, nadszedł czas na mój wakacyjny wyjazd. W tym roku wybrałam się wraz z chłopakiem do Amsterdamu, gdzie odwiedziliśmy wspólnego znajomego. Miasto okazało się urocze, pełne pięknych budynków i parków, a przede wszystkim ROWERÓW. Polecam gorąco, jeśli ktoś lubi miejsca tętniące życiem, bogate w atrakcje i miłe dla oka.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNBKk-o0Hz_H3YcmMP23eKLkD5Z5FV0yvE_N0aYqx5ip4uBwXwi5QRFB8fQaMO2QesQNj3Atr6yR_5OAxBjHjRC5p2rLdKzAAOnpVd9pofqc-FwStfd4T5st_uBtqrj04DPICysmtiOhJ7/s1600/IMG_20180629_135808.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNBKk-o0Hz_H3YcmMP23eKLkD5Z5FV0yvE_N0aYqx5ip4uBwXwi5QRFB8fQaMO2QesQNj3Atr6yR_5OAxBjHjRC5p2rLdKzAAOnpVd9pofqc-FwStfd4T5st_uBtqrj04DPICysmtiOhJ7/s200/IMG_20180629_135808.jpg" width="150" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8gtEKWCl3hFLxbj2jCMUbnJW0T35RyINNMyAmV6dHtJh4BAqQrLQBI8iE4rcR6J9bT9637jyPIiqyGJ-3q8mnk5x1ucmmcGt0CYHITzejNOA5_xbM6PhvfVydobG7f5S4VhxvwPTMtl-g/s1600/IMG_20180629_153316.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8gtEKWCl3hFLxbj2jCMUbnJW0T35RyINNMyAmV6dHtJh4BAqQrLQBI8iE4rcR6J9bT9637jyPIiqyGJ-3q8mnk5x1ucmmcGt0CYHITzejNOA5_xbM6PhvfVydobG7f5S4VhxvwPTMtl-g/s200/IMG_20180629_153316.jpg" width="150" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czerwiec minął mi szybko i dość przyjemnie, o czym, mam nadzieję, świadczą powyższe zdjęcia. Oby lipiec okazał się równie sympatyczny.<br />
<br />
W słuchawkach: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=9EzeW5KoPUI" target="_blank">Sufjan Stevens - Casimir Pulaski Day</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-57786764195067014482018-07-10T18:26:00.000+02:002018-07-12T21:54:10.361+02:00050. Przeszłość, przyszłość, teraźniejszość.<div style="text-align: justify;">
W zasadzie nie wiem, od czego zacząć. Doszłam do wniosku, że ja i mój blog to klasyczny przykład love-hate relationship. Z jednej strony potrafię rzucić to wszystko w cholerę na ponad rok. Z drugiej jednak strony nie mam serca tego bloga usunąć, bo wiem, że w końcu tutaj wrócę. I rzeczywiście - oto jestem! Tym razem chyba padłam ofiarą wakacyjnej nudy i pod wpływem impulsu postanowiłam dać znać, że żyję. Prawdopodobnie powinnam jakoś podsumować te minione miesiące, wspomnieć o tym, co było przyjemne, a co mniej, co nowego odkryłam, czego doświadczyłam, kogo spotkałam, jak spędzałam czas, czego żałuję. Powiem jednak krótko: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media1.tenor.com/images/27e500b7e74f575359f466623b169f82/tenor.gif?itemid=7399918" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="200" data-original-width="244" src="https://media1.tenor.com/images/27e500b7e74f575359f466623b169f82/tenor.gif?itemid=7399918" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Był to ciekawy czas, pełen nowych wyzwań, a także zawierania znajomości (co miało związek głównie z rozpoczęciem innych studiów), ale nie czuję potrzeby przeprowadzania dogłębnej analizy tych wydarzeń. Czekają na mnie kolejne doświadczenia i to na nich wolałabym się teraz skupić. Podjęcie stażu, wakacyjne wypady oraz ostatni rok nauki na uniwersytecie - tak przedstawia się mój plan na najbliższe miesiące. Oczywiście wolny czas zamierzam też poświęcać na czytanie (dzień bez książki dniem straconym, czyż nie?), oglądanie seriali oraz sport. Tak, tak, wzrok was nie myli - SPORT. Nie sądziłam, że kiedykolwiek do tego dojdzie, ale już od dłuższego czasu regularnie biegam, spaceruję, pływam, jeżdżę na rowerze, a także uprawiam jogę. Jestem żywym dowodem na to, że nawet największy leń może pokochać aktywność fizyczną. Oczywiście jest to aktywność umiarkowana, amatorska, mająca na celu głównie delikatne rozruszanie mięśni i dotlenienie organizmu. Lekki wysiłek nie oznacza jednak znikomych efektów, gdyż skutki uprawiania sportu zauważyłam prawie od razu - mam więcej energii na co dzień, lepiej śpię i nie odczuwam już tych uporczywych bóli w kręgosłupie, spowodowanych bezustannym siedzeniem przed biurkiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media1.tenor.com/images/2bd0967b5d53853b224dc8910575e0bf/tenor.gif?itemid=3616366" imageanchor="1"><img border="0" data-original-height="360" data-original-width="354" height="320" src="https://media1.tenor.com/images/2bd0967b5d53853b224dc8910575e0bf/tenor.gif?itemid=3616366" width="314" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tym pozytywnym spostrzeżeniem kończę niniejszy spontaniczny post. Co będzie dalej? Czas pokaże. A teraz niech tradycji stanie się zadość: mamy randomową notkę po rocznej nieobecności, są gify, więc czas na piosenkę. Dziś zarzucam starociami: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=SjJHH6IL3Nc" target="_blank"><b>Pixies - Where is my mind</b></a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-59972233796645662732017-05-29T18:47:00.000+02:002017-05-29T21:53:59.101+02:00049. A busy bee.<div style="text-align: justify;">
Jak może zasugerować tytuł, dzisiejszy wpis będzie pełen narzekania na to, ile pracy i poświęconego czasu wymagają od człowieka studia. Siedzę już w tym "biznesie" od 4 lat, a jednak sesja egzaminacyjna zaskakuje mnie za każdym razem. W chwili obecnej jestem na etapie ogólnych przygotowań i organizowania materiałów. Przez dłuższy czas wmawiałam sobie, że wczesne rozpoczęcie pracy i stopniowe opracowywanie wszystkich zagadnień sprawi, że sama nauka okaże się łatwiejsza i mniej stresująca. Niestety, ogrom kserówek i multimedialnych materiałów zdążył mnie już przytłoczyć i pozbawił złudzeń na spokojne przebrnięcie przez ten trudny okres. Całe to zamieszanie przyczyniło się oczywiście do zmniejszenia mojej aktywności w blogosferze. Większość wolnych chwil poświęcam teraz filologii angielskiej i prawie każde popołudnie spędzam mniej więcej tak:</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivihqLsxLmKtnH-wwPyibyLTbB2FnmltKt0ug4AXNJN-Xz_IR7Vybs15YIKrsG1RtHpeaVho9d4F50Z6_3lrItpRAziQV9-mg_aq4yg5XX6NhbCtjhGBHHeKydTDA-rWUUXNkfWdEuKgIz/s1600/work.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="500" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivihqLsxLmKtnH-wwPyibyLTbB2FnmltKt0ug4AXNJN-Xz_IR7Vybs15YIKrsG1RtHpeaVho9d4F50Z6_3lrItpRAziQV9-mg_aq4yg5XX6NhbCtjhGBHHeKydTDA-rWUUXNkfWdEuKgIz/s320/work.gif" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bynajmniej nie surfuję po serwisach społecznościowych.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, znajduję również czas na drobne przyjemności, jak wyjścia ze znajomymi na miasto - w końcu piwo samo się nie wypije, a <i>Piraci z Karaibów</i> sami się nie obejrzą. Niestety, na taki luksus mogę sobie pozwolić bardzo rzadko, zarówno ze względu na brak czasu, jak i funduszy. W związku z drobnymi ograniczeniami finansowymi, wkrótce do mojego planu dnia dojdą kolejne obowiązki. Mam na myśli przeszukiwanie ogłoszeń, wysyłanie CV i chodzenie na rozmowy kwalifikacyjne, celem znalezienia jakiejś sensownej pracy na lato. Marzeniem byłaby ciepła posadka związana z językami obcymi, jednak zdrowy rozsądek podpowiada mi, że o takie cuda w Polsce nie jest łatwo. Cóż, zawodowe ambicje będę musiała odłożyć na bok i skupić się na szukaniu zajęcia, które zapewni mi jako taką stabilność finansową na najbliższe miesiące. Czy przekonanie, że uda mi się ten plan zrealizować, to przejaw skrajnego optymizmu? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chwila przyjemności właśnie dobiega końca. Literaturo angielska, nadchodzę!</div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-58631321523479151152017-05-15T18:40:00.000+02:002017-05-15T18:40:28.336+02:00048. Wiosna.<div style="text-align: justify;">
Doczekałam się! Matka natura postanowiła wysłuchać moich próśb i od kilku dni rozpieszcza nas iście wiosenną pogodą. Co najważniejsze, tym razem nie jest to pojedynczy incydent - prognozy przekonują, że taka tendencja ma się utrzymać przez następne tygodnie. Nie wiem, jak to wygląda u was, ale dla mnie jest to wystarczająca zachęta do ruszenia tyłka z kanapy. Żaden ze mnie sportowiec, a na jakąkolwiek wzmiankę o ćwiczeniach od razu włączam wsteczny bieg. Mimo to nawet ja nie mogę siedzieć bezczynnie w domu, gdy za oknem pojawiają się pierwsze promienie słońca. Pozytywne zmiany w aurze zachęciły mnie do odrobiny ruchu na świeżym powietrzu. Zaliczyłam już kilka spacerów, a nawet odkurzyłam swój 14-letni rower, którym chętnie krążę po sąsiednich wioskach. Zdaje się, że słońce i łagodna aktywność fizyczna były tym, czego mój organizm potrzebował po kilku miesiącach zimna, ciemności i deszczu. W związku z tym zamierzam kontynuować moje małe podróże, aby w pełni wykorzystać sprzyjające warunki pogodowe i odkryć nowe, interesujące miejsca w okolicy. Cały region pełen jest urokliwych lasów, parków, jezior i pól, nic więc dziwnego, że jazda rowerem sprawia mi tutaj wiele frajdy. Przebywanie wśród natury zawsze wpływało na mnie kojąco. Przy okazji wzbogacam swój telefon o kolejne zdjęcia. Mnogość barw i różnorodność roślin, przebłyski światła pomiędzy liśćmi, delikatnie falująca woda i pierwsze kwiaty na łąkach zasługują, aby je uwiecznić. Wiosna zapewnia nam całe mnóstwo pięknych pejzaży. Żałuję tylko, że żaden aparat nie jest w stanie w 100% oddać ich rzeczywistego piękna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoq31dS9Z6_Be5m0nvLdSCLsUD_iyfPSan_lgdxAOBj3kezuR633uFT5DIL6w_JAzqd_p3XWrVvgV6dNeB4oUcEpJ_4lLdFEAb4Xj2M9w92PgPuo2GOTOmNMYzzRx9Yg09ZxLcarpW-uR0/s1600/20170511_163512.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoq31dS9Z6_Be5m0nvLdSCLsUD_iyfPSan_lgdxAOBj3kezuR633uFT5DIL6w_JAzqd_p3XWrVvgV6dNeB4oUcEpJ_4lLdFEAb4Xj2M9w92PgPuo2GOTOmNMYzzRx9Yg09ZxLcarpW-uR0/s320/20170511_163512.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">#nofilterneeded</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem pozbywanie się gratów z mojego pokoju nadal trwa. To będzie długi proces...</div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-34891980882558332872017-05-10T17:50:00.001+02:002017-05-10T20:39:16.103+02:00047. Mniej znaczy więcej.<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/90/9a/13/909a13538d1ed8fd43e60a057ad711d8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/90/9a/13/909a13538d1ed8fd43e60a057ad711d8.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="color: #0000ee;"><span style="color: black;">Taka ze mnie poliglotka</span><u><br /></u></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że ilość przedmiotów, które posiadam, jest doprawdy niepokojąca. Męczyło mnie to na tyle, że od kilku tygodni dość poważnie interesuję się tematem minimalizmu. Zaczęło się od oglądania francuskich i angielskich vlogów o zdrowym stylu życia, czym poniekąd połączyłam przyjemne z pożytecznym. Dalej wszystko zadziało się już szybko. Mówiąc krótko, minimalizm to styl życia opierający się na prostocie i oczyszczaniu otoczenia, w którym żyjemy. Przez "oczyszczanie" rozumiem pozbywanie się tego, co nas przytłacza lub czego już z różnych przyczyn dłużej nie potrzebujemy. Taką, bądź co bądź, sporą zmianę, można zainicjować w wielu aspektach naszego życia. W rezultacie minimaliści uwalniają się od za dużych i za małych ubrań, od dodatków, które nie odpowiadają ich obecnemu stylowi, od nadmiaru kosmetyków, od niemodnej biżuterii, od starych, często zniszczonych mebli, a także od niektórych produktów spożywczych, które w ich diecie przynoszą więcej szkody, niż pożytku. Oczywiście, możemy pozbywać się również rzeczy bardziej abstrakcyjnych, jakimi są chociażby złe nawyki i tendencje. To, co w minimalizmie przekonuje mnie najbardziej, to brak bezwzględnych reguł, którym każdy musi się podporządkować. Wszystko opiera się raczej na wskazówkach, z których możemy do woli korzystać i dostosować do naszego życia według własnego widzimisię. Sami nadajemy tempo zmianom i decydujemy, na których elementach chcemy się skupić, a które są dla nas zupełnie nieistotne. W moim przypadku wszystko odbywa się wolnymi krokami. Nie chciałabym organizować rewolucji, podczas której wyrzucę 90% posiadanych rzeczy i jednym, szybkim ruchem odetnę się od zgubnych przyzwyczajeń, jakich nabawiłam się przez 23 lata. Z doświadczenia wiem, że tego typu nagłe, zbyt drastyczne zmiany rzadko przekształcają się w rutynę, a raczej powodują szybkie zniechęcenie, stres i ostatecznie porzucenie wcześniejszych planów. W związku z powyższym postanowiłam przeprowadzić wspominany proces stopniowo. Od dłuższego czasu pozbywam się z mojego pokoju różnych przedmiotów. Stare, niepasujące już ubrania oddaję młodszym kuzynkom, podobnie rzecz się ma z kolorową biżuterią oraz niektórymi maskotkami. Zaczęłam też częściowo sprzedawać moje książki, gdyż zrozumiałam, że wielu z nich na pewno nie przeczytam ponownie i nie łączy mnie z nimi żadna emocjonalna więź. Spore wyzwanie miałam z porządkowaniem kosmetyków - w szafce znalazłam 7 (!) otwartych kremów do rąk, parę szamponów, balsamów i tony lakierów do paznokci. Do tej pory nie byłam świadoma posiadania tego wszystkiego, nie wspominając już o faktycznym używaniu tych produktów. Po doznanym szoku opróżniłam szafę z 1/3 jej zawartości i wierzcie, lub nie, ale od razu poczułam się lżej. Akcja "oczyszczanie" jeszcze się nie zakończyła, ale ja już jestem dumna z jej rezultatów. Myślę, że w świecie, gdzie konsumpcja i pieniądz grają pierwsze skrzypce, liczy się nawet niewielka zmiana i przede wszystkim świadomość problemu. Jeśli chodzi o dalsze wprowadzanie w życie minimalistycznych założeń, najtrudniejsza część jest niestety dopiero przede mną. Mowa o zmianach w odżywianiu. Ten dość szeroki temat zostawiam jednak na inny post. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A wy, zastanawiałyście się kiedyś nad ilością posiadanych przedmiotów? A może również chciałyście wprowadzić zmiany w tej kwestii? Jak wam poszło? ;) </div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-84254589665503411032017-05-04T16:02:00.001+02:002017-05-04T16:50:43.736+02:00046. Poznań miasto doznań.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=DqBuIaa2-_s" target="_blank">♫ </a><a href="https://www.blogger.com/null" target="_blank">Kult - Baranek</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko, co dobre, szybko się kończy i tak też było z moją tegoroczną majówką. Tym razem wolne dni spędziłam "na miejscu", tzn. w Poznaniu, gdzie bywam w zasadzie codziennie odkąd zaczęłam studiować. Razem z chłopakiem postanowiliśmy poświęcić trochę czasu na odkrywanie lokalnej historii i odwiedzenie miejsc, do których dotychczas nie mieliśmy czasu dotrzeć. Wśród nich znalazło się Nowe Zoo, Cytadela, Ogród Botaniczny, Zamek Przemysła oraz kilka poznańskich muzeów. W niedzielę wyjechaliśmy także do pobliskiego Gniezna, które mgliście pamiętaliśmy jedynie ze szkolnych wycieczek. Przyznam, że nie sądziłam, iż spędzenie majówki w miejscu tak dobrze mi znanym okaże się taką frajdą. Miasto skrywa przed turystami i mieszkańcami wiele tajemnic, które naprawdę warto odkrywać. Ciekawie wspominam zwłaszcza wizyty w Muzeum Poznańskiego Czerwca oraz w Forcie VII - dla kogoś zainteresowanego przeszłością tego regionu jest to naprawdę wspaniałe i pouczające doświadczenie. Wszystkie nasze zeszłotygodniowe eskapady były również świetną okazją do robienia zdjęć. Co prawda używałam jedynie telefonu, więc ich jakość nie powala na kolana, ale i tak pozostają uroczą pamiątką po tegorocznej majówce. Najbardziej fotogeniczny okazał się Ogród Botaniczny (joł), gdzie wręcz nie mogłam oderwać się od rabat z małymi, kolorowymi tulipanami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując - Poznań, choć niepozorny, jest miastem bogatym w turystyczne atrakcje i zdecydowanie warto tu przyjechać. Aż mi wstyd, że przekonałam się o tym dopiero teraz.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6PhTfto1STCElkatUQy4kXpcjXylXfmj6BVDXfBYOklhsK6DDFLcF_2IA5Zuz7Q41sIwbd4W3pN7QomHNN8ctWRqYfvNHebBKxTM_jv_H2zu9qZr6zw48-wVcNE2qJSlo-EEAs4iyA4nZ/s1600/20170501_160008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6PhTfto1STCElkatUQy4kXpcjXylXfmj6BVDXfBYOklhsK6DDFLcF_2IA5Zuz7Q41sIwbd4W3pN7QomHNN8ctWRqYfvNHebBKxTM_jv_H2zu9qZr6zw48-wVcNE2qJSlo-EEAs4iyA4nZ/s320/20170501_160008.jpg" width="192" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnxvz4AwFxcoRbjZBdklWO_SoZDVpAaL09zakPTAagMGRBaosNDTjHxu-1r15t7W8M5tgQbANYD9CSgloMKK1LZwoGzLBfPdhYo98aaPdsn0k-xB-YveRgQ5QAj1TLdB2dNmi-ZOafdL_i/s1600/20170501_160606.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnxvz4AwFxcoRbjZBdklWO_SoZDVpAaL09zakPTAagMGRBaosNDTjHxu-1r15t7W8M5tgQbANYD9CSgloMKK1LZwoGzLBfPdhYo98aaPdsn0k-xB-YveRgQ5QAj1TLdB2dNmi-ZOafdL_i/s320/20170501_160606.jpg" width="192" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_PhIcn16FXrtAXhm16qo1N22KZ7yNr7mEwoEYQ0gNUeWxfAUcPdY3w6DkWcbUzxeFYN-sRCTpCO8aRZQa66z8zruSkQHctAcu5V_qSW0HGHTzsG9L2Hy5A_kKd5w30Dcd4ZpodH0m387h/s1600/20170501_160825.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_PhIcn16FXrtAXhm16qo1N22KZ7yNr7mEwoEYQ0gNUeWxfAUcPdY3w6DkWcbUzxeFYN-sRCTpCO8aRZQa66z8zruSkQHctAcu5V_qSW0HGHTzsG9L2Hy5A_kKd5w30Dcd4ZpodH0m387h/s320/20170501_160825.jpg" width="192" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1Yv98VMxNQbnh1QXio68TINK_OBNwGTtEaZXvG2uGe7xR_VY_v3sjz7pDEwLGa8EhSlBgAaZ2cvmM3PTJWNM0EXORzm0kZw1WFpoioaFWxiCQyH1UptJpJNP4ZdYyCrQvVSn-0Mzx5FeG/s1600/20170430_141847.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1Yv98VMxNQbnh1QXio68TINK_OBNwGTtEaZXvG2uGe7xR_VY_v3sjz7pDEwLGa8EhSlBgAaZ2cvmM3PTJWNM0EXORzm0kZw1WFpoioaFWxiCQyH1UptJpJNP4ZdYyCrQvVSn-0Mzx5FeG/s320/20170430_141847.jpg" width="192" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ03KLKiCBIPL0W6X0berrqszqa0ONM27AZBjR8uM7w73ubSoXF_CL0b295cJud3gUwEbcHNHIdLctxxcbTmXHLXmCYbjBDsPQ51lIsIOG6PhIYmSgAUUnRAS1QpEYcNpiCVSWfsz9qUbi/s1600/20170430_200319.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ03KLKiCBIPL0W6X0berrqszqa0ONM27AZBjR8uM7w73ubSoXF_CL0b295cJud3gUwEbcHNHIdLctxxcbTmXHLXmCYbjBDsPQ51lIsIOG6PhIYmSgAUUnRAS1QpEYcNpiCVSWfsz9qUbi/s320/20170430_200319.jpg" width="192" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgilDsV6eBzDE8ucBQhmKXjrdsUTfLFgg3NKtXFtUQBAUHCQe7cmcn4Nx9mz9sBbybaWBvGEWP0U_-NLBzikfISaI7e3tjeXg93jVk2ejfm7kx-CnMN1ojUkYb4gzD0nJGPVjJzPqgnRkRn/s1600/20170429_140209.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgilDsV6eBzDE8ucBQhmKXjrdsUTfLFgg3NKtXFtUQBAUHCQe7cmcn4Nx9mz9sBbybaWBvGEWP0U_-NLBzikfISaI7e3tjeXg93jVk2ejfm7kx-CnMN1ojUkYb4gzD0nJGPVjJzPqgnRkRn/s320/20170429_140209.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVSDucBOG7j0fXwPk70bt7QH5iOzlkpXXdqVen9n5GyI08nel9ntcUcLH-V5UoI7iRpXKDfvetU4Nm3C9dClumDaYN0aCoo_lCx71IQEyFjAIS7ZDcdZhxxaEDAEIWn1FN_PgcT8LOqC3d/s1600/20170501_100157.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVSDucBOG7j0fXwPk70bt7QH5iOzlkpXXdqVen9n5GyI08nel9ntcUcLH-V5UoI7iRpXKDfvetU4Nm3C9dClumDaYN0aCoo_lCx71IQEyFjAIS7ZDcdZhxxaEDAEIWn1FN_PgcT8LOqC3d/s320/20170501_100157.jpg" width="320" /></a></div>
</div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-19786104204673870772017-04-24T17:58:00.002+02:002017-04-24T18:02:47.389+02:00045. Wiosenne porządki.<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czy jestem jedyną osobą, która uwielbia odświeżać pokój, garderobę oraz swój wygląd wraz z nadejściem wiosny? Do tych pracochłonnych i, według powszechnej opinii, raczej żmudnych zadań podchodzę zawsze pełna energii i pomysłów, co w moim przypadku jest dość rzadkie. Opróżnianie szaf i pudełek okazuje się być niezwykle relaksujące. Przede wszystkim jednak zyskuję świadomość ilości i jakości posiadanych rzeczy. Pozbywam się przy tym całego mnóstwa niepotrzebnych ubrań, które mogą wreszcie posłużyć komuś innemu. Podczas porządkowania pozostałych fatałaszków uruchamia się mój zmysł organizatorski, dzięki czemu wszystko przebiega sprawnie i logicznie. Z generalnym sprzątaniem pokoju bywa już nieco trudniej, bo i ciężko w nim znaleźć choć jeden fascynujący aspekt. W tym wypadku wyznaję zasadę: <i>najtrudniejszy pierwszy krok</i>, a zatem każdy kolejny będzie dużo prostszy i przyjemniejszy do wykonania. Dzięki temu jakoś łatwiej zmotywować mi się do pracy i w konsekwencji długo cieszyć się czystą, pachnącą i odkurzoną sypialnią. Pozostaje jeszcze kwestia zmian w wyglądzie. W tym roku postawiłam na nieco bardziej radykalne niż zwykle ścięcie włosów. Z blond czupryny sięgającej pod biust pozostała również blond czuprynka kończąca się przed ramionami. Muszę przyznać, że trochę bałam się efektów, ale teraz czuję się dużo lżej bez moich długich, zupełnie nieukładających się, poplątanych i naelektryzowanych cienkich kosmyków. Reakcja znajomych również była bardzo pozytywna, a niektórzy z nich stwierdzili nawet, że wyglądam doroślej. Cóż, być może strojąc się w eleganckie koszule i buty, które zakupiłam w zeszłym miesiącu, wreszcie będę traktowana przez ludzi nieco poważniej. Teraz może ktoś uwierzy, że 18-stkę skończyłam 5 lat temu. ;) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0SmzAwVBWH7F90Tqfk3ATEFjvOrZU2MTi_dao7wfT1IUTBRLooj3VYgzCLI5ZAXcIeMTniZI1Ssh2o_F2LCwP8B8SLuHMAPlTm12Ts6ymJgCzIvR7PMyQBmfKzoFvEliiSloRk-o03tLY/s1600/20170422_195617.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0SmzAwVBWH7F90Tqfk3ATEFjvOrZU2MTi_dao7wfT1IUTBRLooj3VYgzCLI5ZAXcIeMTniZI1Ssh2o_F2LCwP8B8SLuHMAPlTm12Ts6ymJgCzIvR7PMyQBmfKzoFvEliiSloRk-o03tLY/s320/20170422_195617.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A kwiecień nadal plecień.</td></tr>
</tbody></table>
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=TFjmvfRvjTc" target="_blank">♫ Pink Floyd - Hey You</a>Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-35669437942582409402017-04-18T12:40:00.000+02:002017-04-18T13:11:05.048+02:00044. Masterchef.<div style="text-align: justify;">
Wielkanoc minęła niepokojąco szybko. Jutro czeka mnie powrót na zajęcia, a mój mózg zdecydowanie odmawia ponownego przestawienia się na tryb "praca". Pozostając zatem w świątecznym nastroju, postanowiłam przeanalizować minione dni i doszłam przy tym do całkiem ciekawych wniosków. Odkryłam, że chyba jednak nie jestem takim kuchennym przegrywem, za jakiego uważałam się całe swoje życie. Kilka<strike>naście</strike> kulinarnych wpadek zaliczonych w przeszłości nie zniechęciło mnie do dalszych działań w kuchni i w ciągu ostatnich lat stopniowo rozwijałam swoje umiejętności w tej dziedzinie. Okazuje się, że warto było się trochę pomęczyć, aby ostatecznie cieszyć się z zadowalających rezultatów. Wielkanoc była dla mnie pewnego rodzaju sprawdzianem. Miałam szansę udowodnić zarówno sobie, jak i rodzince, że jestem w stanie przygotować coś nadającego się do zjedzenia, a nawet dość smacznego! W tym roku moje obowiązki obejmowały głównie pieczenie, w związku z tym odziałam się w fartuch, podwinęłam rękawy i zabrałam się do pracy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/ea/e7/cd/eae7cda0d269bf2d87ae1d9d4e36502b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/ea/e7/cd/eae7cda0d269bf2d87ae1d9d4e36502b.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Efektem tych zmagań były dwie babki oraz sernik, który stał się już chyba moją specjalnością i jest nieodłącznym elementem większości rodzinnych uroczystości. Nieskromnie przyznam, że wszystkie wypieki okazały się sukcesem i zadowoliły gusta naszych gości. To doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że gotowanie, a zwłaszcza przygotowywanie słodkości, sprawia mi sporo przyjemności. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę tak podekscytowana na myśl o spędzeniu kilku godzin w kuchni. Miłość do garów z pewnością nie przeszła na mnie drogą dziedziczenia - zarówno mama, jak i babcia wręcz tego nie znoszą. Dzięki temu mam gwarancję, że nie będą zbyt często ingerowały w moje kuchenne eksperymenty. Wspominam o tym nie bez powodu. Przekleństwem wielu jedynaków jest to, że członkowie rodziny nieustannie próbują ich w czymś wyręczać. W przypadku gotowania wolałabym uczyć się na własnych błędach i w ten sposób osiągać swoje małe sukcesy. Oczywiście, nie dajcie się zwieść. Jak wielka nie byłaby moja fascynacja gotowaniem, ulubionym etapem prac nadal pozostaje konsumpcja. Wstyd się przyznać, ale na myśl o tych wszystkich świątecznych smakołykach wychodzi ze mnie prawdziwe zwierzę. ;)<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://images5.fanpop.com/image/photos/27500000/Pusheen-s-Perfect-Weekend-pusheen-the-cat-27559363-250-250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://images5.fanpop.com/image/photos/27500000/Pusheen-s-Perfect-Weekend-pusheen-the-cat-27559363-250-250.gif" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że wasze święta były równie udane, jak moje. A na początek nowego, pracowitego tygodnia, polecam odrobinę dobrej muzyki. Tym razem klasyka: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=8yn3ViE6mhY" target="_blank">Depeche Mode - Precious</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-64726013680427222342017-04-12T21:40:00.000+02:002017-04-12T21:40:11.872+02:00043. Kwiecień plecień.<div style="text-align: justify;">
Po kilku miesiącach oczekiwania i rosnącej ekscytacji, na niebie pojawiły się pierwsze przebłyski słońca, drzewa obrosły w drobne, zielone listki, a wszędzie wokół rozkwitły wielobarwne kwiaty. Cały świat zaczął jawić się w bardziej pozytywnych barwach. I gdy człowiek myśli, że wiosna zawitała już do nas na dobre, za oknem pojawia się to.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://now-here-this.timeout.com/wp-content/uploads/2012/07/snoopy.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://now-here-this.timeout.com/wp-content/uploads/2012/07/snoopy.gif" height="162" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szaro, buro i ponuro - oto prognoza na najbliższe tygodnie. I jak w tych warunkach wyjść na spacer, wybrać się na wycieczkę rowerową, porobić zdjęcia, <strike>cieszyć się życiem</strike>? Cały misterny plan, aby spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, spalił na panewce. Nawet siedzenie w domu jest jakoś mniej przyjemne, kiedy do pokoju przestaje docierać światło słoneczne. Zazwyczaj w takich właśnie momentach porzucam wszelkie wcześniejsze postanowienia, jak gdyby deszcz wysysał ze mnie całą energię i motywację do kontynuowania pracy. Obawiam się, że moja nauka francuskiego może w końcu na tym ucierpieć. W związku z powyższym liczę, że przewidywania pogodowe na kwiecień nie do końca się sprawdzą i matka natura uraczy nas przynajmniej kilkoma dniami pełnymi słońca. Chyba nikt nie miałby pretensji, gdyby ładna aura utrzymała się również w maju podczas cudownie długiego weekendu. Macie już jakieś plany na ten czas? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Post w gruncie rzeczy krótki, banalny, pełen narzekania, można by rzec: typowa Klaudia. Chyba wracam do formy sprzed lat. ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=Qemb3iBlp1o" target="_blank">♫ Your Father Would Be Proud (from "Rogue One: A Star Wars Story")</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-52149141997908485392017-04-06T15:29:00.000+02:002017-04-06T20:43:23.429+02:00042. Motywacja.<div style="text-align: justify;">
W ciągu całego mojego życia już niejednokrotnie zdarzało mi się podejmować różne wyzwania, rozpoczynać nowe projekty, pracować nad swoim rozwojem osobistym i oddawać się pasjom. Niestety, w większości przypadków moja motywacja okazywała się zbyt słaba, żeby te ambitne działania kontynuować. Podekscytowanie stopniowo znikało, a nowe hobby odchodziło w zapomnienie. Wydaje się, że nie jestem w stanie pracować nad czymś dłużej w sposób regularny. Dowodzą tego choćby moje próby grania na keyboardzie. Co prawda od czasu do czasu wydobywam go z zakurzonego kartonu, jednak moje granie ogranicza się do podstawowych akordów i odtwarzania piosenek ze słuchu. Wiele razy rozważałam pójście na profesjonalne lekcje, aby rozwinąć moje umiejętności i stworzyć porządną bazę, która stopniowo umożliwiłaby mi granie bardziej skomplikowanych melodii. Jak możecie się domyślić, pomysł nie wypalił, a liczba moich wymówek mnoży się z każdym tygodniem. Podobnie wyglądała sprawa aktywności fizycznej. Od wielu lat prowadzę siedzący tryb życia, co odbija się negatywnie na moim samopoczuciu i kondycji. Uprawianie sportu, a przynajmniej trochę więcej ruchu każdego dnia, miałoby zbawienny wpływ na mój aktualny stan ciała i ducha. Brzmi pięknie, prawda? Szkoda, że w moim przypadku teoria nie idzie w parze z praktyką. Jedyna aktywność, na jaką potrafię się zdobyć, to jazda rowerem raz na kilka tygodni. Tak, jak w przypadku grania na instrumencie, zostałam mistrzem tworzenia coraz bardziej kreatywnych wymówek. Oczywiście, od czasu od czasu udaje mi się zmotywować do pracy nad sobą i rozwijania zainteresowań, w przeciwnym razie nie osiągnęłabym w życiu niczego wartościowego. Ogólna tendencja przedstawia się jednak dość ponuro. Dlaczego właściwie poruszyłam ten temat? Czyżby po to, żeby znów ponarzekać na własną nieudolność, nawiązując tym samym do nazwy bloga? Być może was zaskoczę, ale cel tej notki jest wręcz przeciwny - zamierzam się pochwalić! Jestem z siebie <strike>cholernie</strike> dumna, gdyż od kilku tygodni NAPRAWDĘ udaje mi się realizować zadanie, które sobie wyznaczyłam. Wbrew wszystkim negatywnym przykładom i wcześniejszym porażkom, zmobilizowałam się do pracy nad moim francuskim, pozostającym w zapomnieniu przez ponad pół roku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNN6niwiH30Ccastd3zCywS1YvVqt6uBFwuITT38S9bAVimtzunimEPAYcT7-xmKZCospK4faaCPT7FwR2_44C3wKLRL2upS28CrzdfEA1V7nNSxr8ufe8wt09wrabaEqgEsY-n3xUgALf/s1600/giphy+chat.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNN6niwiH30Ccastd3zCywS1YvVqt6uBFwuITT38S9bAVimtzunimEPAYcT7-xmKZCospK4faaCPT7FwR2_44C3wKLRL2upS28CrzdfEA1V7nNSxr8ufe8wt09wrabaEqgEsY-n3xUgALf/s320/giphy+chat.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uświadomiłam sobie, jak idiotyczne byłoby zaniedbanie czegoś, nad czym pracowałam ciężko przez ostatnie lata. Długie godziny spędzone na uczelni i ogromne zaangażowanie w pisanie pracy licencjackiej miałyby pójść na marne? Poza tym, moja przyszłość zawodowa będzie prawdopodobnie związana z tłumaczeniami, a zatem rozwijanie umiejętności językowych powinno być dla mnie priorytetem. Dogłębna analiza sytuacji sprawiła, że postanowiłam każdego dnia, przez minimum 20 minut, pracować nad znajomością francuskiego. Nie jest to moje pierwsze przedsięwzięcie tego typu, lecz wszystkie poprzednie zakończyły się fiaskiem. Tym razem jednak moje podejście do tematu jest nieco inne. Zdecydowałam, że nie będę opierać swojej nauki na podręcznikach, regułkach i uczeniu się na pamięć listy słówek wyjętych z kontekstu. Nie zamierzam również tracić czasu na oglądanie nudnych, godzinnych reportaży i programów tylko dlatego, że są po francusku. Podeszłam do sprawy w sposób bardziej "rozrywkowy", aby czerpać z nauki jak najwięcej przyjemności i dzięki temu łatwiej motywować się do codziennego działania. Sama się zdziwiłam, ile radości sprawia słuchanie i czytanie materiałów w innym języku, kiedy poruszają one interesującą mnie tematykę (no shit, Sherlock). Tym samym zyskuję dużo pożytku przy niewielkim, w gruncie rzeczy, nakładzie pracy, oglądając krótkie filmiki na YouTube lub słuchając radiowych podcastów. Nic, tylko korzystać! Dość długo mi to zajęło, ale chyba wreszcie znalazłam dla siebie optymalny sposób uczenia się. Trzymajcie kciuki, abym z poprzednich niepowodzeń wyciągnęła odpowiednie wnioski i tym razem trwała w mobilizacji jak najdłużej. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozostając we francuskim nastroju: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=YJIbqfjCzsw" target="_blank">Thomas Fersen - Monsieur</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-4729894357885519852017-04-03T20:45:00.002+02:002017-04-04T19:19:35.147+02:00041. Rozstania i powroty.<div style="text-align: justify;">
Doprawdy nie wiem, jakaż to siła znów ściąga mnie w rejony blogosfery po kilkumiesięcznej nieobecności. Zważywszy na nieregularność postów oraz ogólną bezcelowość tej strony, cały projekt powinien zginąć marnie w czeluściach internetu już dawno temu. Tymczasem ja uparcie trzymam się go niczym tonący brzytwy, bo a nuż jeszcze tu wrócę i opowiem, co (nie)ciekawego dzieje się obecnie w moim życiu. I wiecie co? No cholerka wracam. Wciąż nie do końca rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Próbując odpowiedzieć na to pytanie, nie doszłam niestety do żadnych satysfakcjonujących wniosków. Czyżby kryło się za tym zwykłe odczuwanie przyjemności z tworzenia czegoś nowego? Cóż, jakkolwiek banalnie to nie brzmi, rzeczywistość zdaje się to potwierdzać. Pewien zastój w twórczości towarzyszył mi już od dłuższego czasu i chyba zaczęłam odczuwać jego negatywne skutki. Nie opuszczało mnie wrażenie, że w mojej codzienności brakuje czegoś kreatywnego, od początku do końca mojego, czym mogłabym się podzielić (lub nie) ze światem. Próbowałam zaspokoić tę ludzką potrzebę na wszelakie sposoby, a to stając się wirtuozem keyboardu, a to znów fotografując wschody słońca, które umilają mi wstawanie na pociąg o 5 rano. Uciekłam się nawet do rysowania po twarzach w gazetach, ale to również nie przyniosło wyczekiwanego spełnienia (uwierzycie?!). Po kilku nieudanych próbach doszłam do wniosku, że pozostało mi jeszcze jedno wyjście, które do tej pory nigdy mnie nie zawodziło. Mowa oczywiście o powrocie do <i>zapisków</i>. Ledwie pomysł zakiełkował w mojej głowie, a już wszystkie trybiki w mózgu wskoczyły na właściwe tory i zaczęły pracować na przyspieszonych obrotach. Do laptopa dobiegłam w podskokach i od razu wzięłam się za pisanie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtZR_hALsLw97pz4fUVGI6X8MMtQKIZXWlEHjaPVAjlZtW-t8-Y929qJx0Vw0EeQ0H7y1ROEmhGHICbxAGCFdkK-WmQmqPl-Hh1qyTqbI_Jy_QJhj39TcLLAHXtyHw02aa4OGYNkGSnbdg/s1600/86bc98d09a9078beea62d9ea1b30cf8a_original.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtZR_hALsLw97pz4fUVGI6X8MMtQKIZXWlEHjaPVAjlZtW-t8-Y929qJx0Vw0EeQ0H7y1ROEmhGHICbxAGCFdkK-WmQmqPl-Hh1qyTqbI_Jy_QJhj39TcLLAHXtyHw02aa4OGYNkGSnbdg/s1600/86bc98d09a9078beea62d9ea1b30cf8a_original.gif" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W gruncie rzeczy chyba nie miałam (i nadal nie mam) żadnego konkretnego pomysłu na mój <i>come-back</i>. Prawdopodobnie chodziło mi o sam proces pisania. Przyznaję, że chyba właśnie tego mi było trzeba - tych kilkuset niewiele znaczących słów, które na nowo uruchomią mechanizm, sprawiający mi niegdyś wiele radości. Chwilowo podziałało. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=tM0sTNtWDiI" target="_blank">♫ The Proclaimers - 500 miles</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-90078902424969067502016-07-16T16:06:00.000+02:002016-07-16T17:22:40.020+02:00040. Bez pracy nie ma kołaczy.<div style="text-align: justify;">
A jednak! Poprzednia notka okazała się nie być jednorazowym wyskokiem i mój zapał do pisania nadal trwa. Co więcej, powrót tutaj nastroił mnie również na małe korekty techniczne. Po zakończeniu mojej przygody z romanistyką uznałam, że francuski cytat z nagłówka stracił nieco na aktualności. Zastąpiłam go jednym z moich ulubionych zdań z "Harry'ego Pottera". Dobra zmiana?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po krótkim, w gruncie rzeczy niewiele znaczącym wstępie, przechodzę do motywu przewodniego tego wpisu, mianowicie pracy wakacyjnej. Dla większości młodych ludzi jest to idealna szansa na zdobycie doświadczenia zawodowego i zarobienie paru groszy, które przyjemnie jest wydawać podczas letnich podróży. Biorąc pod uwagę moje plany na wrzesień (wyjazd do Pragi), zdobycie finansów stało się dla mnie priorytetem i skłoniło do poszukiwań. Tym sposobem po raz kolejny znalazłam mało ambitną pracę w magazynie, która pozwala jednak na podreperowanie studenckiego budżetu. Ponadto nowe zajęcie stało się dla mnie idealnym treningiem przed długimi spacerami po czeskiej stolicy - codziennie robię około 15 kilometrów maszerując po hali. Przynajmniej mam pewność, że nie zasnę na nockach ;). Swoją drogą muszę przyznać, że praca 3-zmianowa potrafi być uciążliwa i wykańczająca dla organizmu, który ma problem z przyzwyczajeniem się do nowego rytmu dnia. Po mojej cerze już widać skutki nieregularnego snu i posiłków w biegu. Pomimo zmęczenia odczuwam jednak pewną satysfakcję z racji wykonywanej pracy. Mam świadomość, że sama jestem w stanie uzbierać całkiem niezłą sumkę na realizację planów. Nie mogę się już doczekać momentu, w którym ją wydam i mam nadzieję, że urlop będzie wart tych wszystkich trudów. Po powrocie czeka mnie natomiast kolejny rok zmagań z uniwersytetem. Moja miłość do języków obcych nie zmalała, gdyż od października zaczynam filologię angielską, aby następnie pójść w kierunku tłumaczeń francusko-angielskich. Obawiam się, że z powodu nowych studiów mój mózg zacznie pracować w dziwny sposób.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihy6_khU0RyLYCRjsl2B1W-eWEAWSaOZ_Tsm1eVh07UTQ5vgMFcM4eDMYoX4-dVvkP4_ZN5gFyToPkp26JMdhbSQhfTg-Uc8x2M5IbmdqUNc0nvHWzJKqQdE9wqhNNEAqWGdE6E9GnNfd5/s1600/1622787_347663828728202_3109412017480760787_n.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihy6_khU0RyLYCRjsl2B1W-eWEAWSaOZ_Tsm1eVh07UTQ5vgMFcM4eDMYoX4-dVvkP4_ZN5gFyToPkp26JMdhbSQhfTg-Uc8x2M5IbmdqUNc0nvHWzJKqQdE9wqhNNEAqWGdE6E9GnNfd5/s320/1622787_347663828728202_3109412017480760787_n.png" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nawet <span style="font-size: 12.8px;">sobie </span><span style="font-size: 12.8px;">nie wyobrażacie, jakie to jest trafne.</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W każdym razie liczę na to, że UAM mnie ostatecznie nie zniszczy. Trzymajcie kciuki!</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
A na koniec ładne rzeczy z Eurowizji 2014 (tak, wiem, strasznie stronniczy konkurs, ale za to można od czasu do czasu trafić na takie perełki): <a href="https://www.youtube.com/watch?v=hkrF8uC92O4" target="_blank">The Common Linnets - Calm after the storm</a></div>
</div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-30547661266448017612016-07-01T19:06:00.000+02:002016-07-16T16:08:50.677+02:00039. Zbłąkany student powraca.<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wiele miesięcy spędzonych na walce z pracą dyplomową potrafi człowieka zmienić. Potrafi go zmęczyć, zdołować, wyniszczyć fizycznie i psychicznie, sprawić, że zacznie głęboko zastanawiać się nad swoim życiem oraz drogą, którą obrał w wyniku jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9-_xeWY_IzwoiqdG2Pl2oUhqwFcQwzoPvzSVM7BFVpdl0pdYyMex1PUxIky-HPf2UBoark8N1tIUGVfRWMBalLB1mVPpUba4OlgQwGGyTBn411IEoFA8vjUUgkBOCHC53waSQlWBv246q/s1600/tumblr_m2lcbtB88Y1rqfhi2o1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9-_xeWY_IzwoiqdG2Pl2oUhqwFcQwzoPvzSVM7BFVpdl0pdYyMex1PUxIky-HPf2UBoark8N1tIUGVfRWMBalLB1mVPpUba4OlgQwGGyTBn411IEoFA8vjUUgkBOCHC53waSQlWBv246q/s1600/tumblr_m2lcbtB88Y1rqfhi2o1_250.gif" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jest to opis być może zbyt barwny i wyolbrzymiony, oddaje jednak w pełni moje samopoczucie w ostatnim czasie. Właśnie dlatego napisanie finalnych słów licencjatu i dostarczenie wszystkich niezbędnych dokumentów do wydziałowego dziekanatu skutkowało niczym nieograniczoną euforią, której towarzyszył odgłos wielkiego głazu spadającego z mojego serca. Był moment, gdy, przekonana o beznadziejności swojej uczelni i wszystkich ludzi z nią związanych, zwątpiłam w sukces tego przedsięwzięcia. Na szczęście wciąż tliła się we mnie niewielka iskierka nadziei, która pozwoliła mi doprowadzić sprawę do końca. Muszę przyznać, że w tej chwili coraz mniej myślę o nieprzyjemnych chwilach związanych z pisaniem i załatwianiem wszystkich formalności. Zamiast tego zaczynam w pewnym sensie odczuwać dumę z mojej pracy. Napisanie 40 sensownych stron w języku francuskim jest przecież nie lada wyzwaniem. Powrót na łono blogosfery będzie moją nagrodą za ten wysiłek. Tworzenie czegoś nowego w takich warunkach wydaje się o wiele przyjemniejsze ;). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mój zapał jest prawdopodobnie słomiany. Mimo to chwile spędzone na blogu, choćby było ich niewiele, uprzyjemnią mi chociaż pierwsze dni wakacji. A żeby było jeszcze milej, spędźmy ten uroczy, letni wieczór z Tomem. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=uvosjKUKCLo" target="_blank">Tom Odell - Wrong Crowd</a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-3458671991092453432015-09-21T11:16:00.001+02:002015-09-21T11:21:57.642+02:00038. Fotorelacja z wyjazdu.<div style="text-align: justify;">
Moja pierwsza wizyta w Górach Stołowych okazała się niezwykle udana. Z wyjazdu wróciłam opalona, pełna energii, z aparatem pełnym zdjęć i stopami pełnymi odcisków. Nie spodziewałam się, że stosunkowo niskie góry potrafią być tak piękne, ale i wymagające zarazem. Roi się tam od skalistych szlaków, ścieżek w kolorze gliny, zadziwiająco stromych podejść, dzikich lasów, wąskich szczelin i urwisk. Wszystko to sprawiało, że każdy osiągnięty cel napawał mnie stopniowo coraz większą satysfakcją. Decyzja, aby wyjechać dopiero we wrześniu miała zarówno pozytywne, jak i negatywne strony. Naprzeklinałam się nieziemsko na transport - poza sezonem połowa autobusów już nie kursuje i cholernie ciężko się gdziekolwiek dostać. Plusem był natomiast spokój na trasach, gdyż turystów było dość niewielu. Pozwoliło mi to na czerpanie pełnymi garściami z uroków wszystkich przebytych tras, które prowadziły głównie przez urokliwe pola, łąki i lasy. Z pewnością jeszcze nie raz wrócę w tamte rejony - kto powiedział, że moja górska miłość musi ograniczać się tylko do Tatr?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas wędrówek czułam się niczym zawodowy fotograf pracujący dla National Geographic. Zdjęcia robiłam dosłownie wszystkiemu, starając się uchwycić piękno dolnośląskiej natury. Oczywiście daleko mi do profesjonalizmu, niemniej fotki uważam za całkiem niezłe. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyCTPHbUG1AUFyY0yxq8RCLVkrjY1eZPpCScrsfV8kEaEiq81ea1AV4v8-PyDfhRGj416S9n9HPzGuvxYUR6gySwKPZUTKj-QvIaTuRFwGRGUsJoBD95OIUQAXRHoPNKZ9n_VdAUhPT9Db/s1600/DSC00675.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyCTPHbUG1AUFyY0yxq8RCLVkrjY1eZPpCScrsfV8kEaEiq81ea1AV4v8-PyDfhRGj416S9n9HPzGuvxYUR6gySwKPZUTKj-QvIaTuRFwGRGUsJoBD95OIUQAXRHoPNKZ9n_VdAUhPT9Db/s320/DSC00675.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiq3wWo8QH6Zv8lw8MEn7ciNlcfvEsNlaI6qtvfk-4NxWxJhE2D0OqYCwW6rmhSfikENgW0pXCnOcC1SPoILWefbJcu5G1T0EfQCmrvgx_sdZLQapUrCn4PNUGVPq7TVoA0PTXPjaQgwABW/s1600/DSC00936.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiq3wWo8QH6Zv8lw8MEn7ciNlcfvEsNlaI6qtvfk-4NxWxJhE2D0OqYCwW6rmhSfikENgW0pXCnOcC1SPoILWefbJcu5G1T0EfQCmrvgx_sdZLQapUrCn4PNUGVPq7TVoA0PTXPjaQgwABW/s320/DSC00936.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP3Tih_y7buSAZCMi3Q8Yam5O8oGWTuiYFYsy-gAlXX5fDX6NoeNM5d3iTjGB1LQGNx0fBC1T8isHAhdkbdBWZLNXQOdgxGm2WFHUrkXG-81ixLGu8HD4hyxqSYRZCko5jA7-FIVMi91FY/s1600/DSC00735.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP3Tih_y7buSAZCMi3Q8Yam5O8oGWTuiYFYsy-gAlXX5fDX6NoeNM5d3iTjGB1LQGNx0fBC1T8isHAhdkbdBWZLNXQOdgxGm2WFHUrkXG-81ixLGu8HD4hyxqSYRZCko5jA7-FIVMi91FY/s320/DSC00735.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqt6pjFwBkGe3WNgCx7IKhKDXL6caijWWCXehojBieHwEdMSRFexGs_u929s1avMRhCRKTs1WI9zQaOG5p1gtjLMQ_p-lfKzJ_1Il6wi8leRxLGtQIrfPCSBHxX-rKXPla0bFkRJR54Qkc/s1600/DSC01038.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqt6pjFwBkGe3WNgCx7IKhKDXL6caijWWCXehojBieHwEdMSRFexGs_u929s1avMRhCRKTs1WI9zQaOG5p1gtjLMQ_p-lfKzJ_1Il6wi8leRxLGtQIrfPCSBHxX-rKXPla0bFkRJR54Qkc/s320/DSC01038.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0G8VBD2WxkKKrDiVlfqjV20nfrP-88aovI09FwIyV95NYlMbdN1j9L3di4sc8gW9jrtXcQfjuh3_PL-gLWmOG4rNAQ4pIEm5mj8sY5McKC3U1AMaymde41HQulSRs8rVInN4AwADphBoF/s1600/DSC01088.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0G8VBD2WxkKKrDiVlfqjV20nfrP-88aovI09FwIyV95NYlMbdN1j9L3di4sc8gW9jrtXcQfjuh3_PL-gLWmOG4rNAQ4pIEm5mj8sY5McKC3U1AMaymde41HQulSRs8rVInN4AwADphBoF/s320/DSC01088.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA1dqykGAG25Ex9BfGfQzvCSXq-BzOtWPOa6VMIj7oPFqgwn0AZAPfEn2r5AMjdr7iypm3YceFARi-FAgr_Cp_SLZ4gnFqMCNL_wEx_z0oCD3T2sxWkv9CIs-eAczW6NrWAmmAvxQ5K2TR/s1600/DSC00616.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA1dqykGAG25Ex9BfGfQzvCSXq-BzOtWPOa6VMIj7oPFqgwn0AZAPfEn2r5AMjdr7iypm3YceFARi-FAgr_Cp_SLZ4gnFqMCNL_wEx_z0oCD3T2sxWkv9CIs-eAczW6NrWAmmAvxQ5K2TR/s320/DSC00616.JPG" width="240" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKNXq22k1qrb1Btv06f2jzN1H9HHI_9nOivSK27oRUAsn9cZQVEj2RMXzXH_-wXDzNDu8kVITov4aOsFXMe_riPLVFYA9iAykkvZlEGVmJ956agrGHUbSStnNMM6N5DGNucr77RCwJTpes/s1600/DSC00694.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKNXq22k1qrb1Btv06f2jzN1H9HHI_9nOivSK27oRUAsn9cZQVEj2RMXzXH_-wXDzNDu8kVITov4aOsFXMe_riPLVFYA9iAykkvZlEGVmJ956agrGHUbSStnNMM6N5DGNucr77RCwJTpes/s320/DSC00694.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3dFeRVVoFhU2BCoFAXnh8eOeIPhYd-eFHDxpmGgToml85TVdREzLYd0zrsqK-4rHMLCsJ0_9szo6eGqZYMj7AK1dfiGqzi4w1tPiTMNTZzdFJzdZIY5n3FWDEvjm4JzRn8IaiNfykxlS5/s1600/DSC00918.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3dFeRVVoFhU2BCoFAXnh8eOeIPhYd-eFHDxpmGgToml85TVdREzLYd0zrsqK-4rHMLCsJ0_9szo6eGqZYMj7AK1dfiGqzi4w1tPiTMNTZzdFJzdZIY5n3FWDEvjm4JzRn8IaiNfykxlS5/s320/DSC00918.JPG" width="240" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWt4KWjKXWKej6pDGxPKE17dQdDfBC70SqKEVtOOm_AXBzFx8rpHC06XG8RJxp258T2XT2PYkM5gd_DMaSBD8nWzHPpUodZLpROML6GnEc23XKaE1Ct2n0EUmpk-cRx3CZF2t_3FEM3F_i/s1600/DSC01015.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWt4KWjKXWKej6pDGxPKE17dQdDfBC70SqKEVtOOm_AXBzFx8rpHC06XG8RJxp258T2XT2PYkM5gd_DMaSBD8nWzHPpUodZLpROML6GnEc23XKaE1Ct2n0EUmpk-cRx3CZF2t_3FEM3F_i/s320/DSC01015.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Podsumowując - polecam gorąco!Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-23144695350047829592015-09-02T12:51:00.001+02:002015-09-02T12:51:51.321+02:00037. Kampania wrześniowa.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-lUb4u8AeQ50IdnQciThRPDR1trwfCa8kZZA6VIEO3rXZ9wlsu_0UM0kbvODIkEvIAKejpFdBGWL0cO90hwVVGiTBDNGUhn7EsOpfUvmu0dE8pEmjZH4ZYYkaWKcBR626HVxSHplHDDLz/s1600/dfghfghfgj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-lUb4u8AeQ50IdnQciThRPDR1trwfCa8kZZA6VIEO3rXZ9wlsu_0UM0kbvODIkEvIAKejpFdBGWL0cO90hwVVGiTBDNGUhn7EsOpfUvmu0dE8pEmjZH4ZYYkaWKcBR626HVxSHplHDDLz/s320/dfghfghfgj.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2 września w południe dobrze jest być studentem. Podczas gdy dla większości młodych ludzi wakacje właśnie dobiegły końca, student nadal może rozkoszować się smakiem wolności. W moim przypadku wyżej wspomniana wolność została nieco zakłócona przez poprawkowy egzamin z literatury (<i>pas de problème</i>, przecież wszyscy wiemy, że uczeń bez dwójki to jak żołnierz bez karabinu). W tym momencie powinnam zatem sumiennie przeglądać wszystkie notatki i materiały pomocnicze, wspierając się jedynie kubkiem mocnej kawy. Domyślacie się zapewne, że sytuacja wygląda nieco inaczej. Niechętnie przyznaję, że dosłownie WSZYSTKO jest obecnie ciekawsze, niż XVIII-wieczna Francja. Dlaczego nie miałabym, na przykład, zrobić generalnych porządków w mojej szafie? Wspaniale prezentują się także nabytki książkowe na półkach, może przeczytam je wszystkie TERAZ JUŻ NATYCHMIAST? Nie wspominając oczywiście o serialach - bo jakżebym mogła odpuścić sobie ten odcinek (przecież widziałam go zaledwie 3 razy)? W tego rodzaju dylematach literatura francuska po prostu nie może wygrać. A czas nie stoi w miejscu i wkrótce obudzę się z ręką w nocniku, ze świadomością, że nadal nie umiem i potrzeba cudu, abym ten przeklęty egzamin zdała. I jak żyć, <strike>premierze</strike>? Skąd czerpać motywację? Jak znaleźć sposób, żeby zwalczyć te wszystkie pokusy? Wiele pytań, żadnych odpowiedzi. Oczywiście, sprawa prezentuje się trochę lepiej w czasie roku akademickiego - człowiek żyje według ściśle ustalonego rytmu, dzięki czemu łatwiej się zmotywować do nauki na bieżąco. Tymczasem po wakacyjnym lenistwie jest mi cholernie ciężko zmusić się do jakiegokolwiek wysiłku, czy to fizycznego, czy umysłowego. Mówią, że najtrudniejszy pierwszy krok. Tylko jak go wykonać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Notka pełna zniechęcenia i narzekania, ale cóż ja poradzę, że ze mnie taka maruda? I piosenki też nie dam radosnej - jak rozpaczać, to porządnie. <b><a href="https://www.youtube.com/watch?v=lhIAlPeZ0aY" target="_blank">George Ezra - Angry hill</a></b></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-59444775546072460682015-08-24T18:07:00.000+02:002015-08-24T18:55:23.322+02:00036. Polcon 2015<div style="text-align: justify;">
Podejrzewam, że większości z was tytuł posta mówi niewiele. W celu zasięgnięcia informacji zapraszam <b><a href="http://polcon2015.org/index.php" target="_blank">TU</a></b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://hcgamer.pl/wp-content/uploads/2015/05/Polcon-2015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://hcgamer.pl/wp-content/uploads/2015/05/Polcon-2015.jpg" height="170" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Konwent fantastyczny jest dość specyficznym wydarzeniem. Mnóstwo ludzi, hałasu, śmiechu, kolorów, zdjęć, kostiumów, gadżetów oraz dziwnych rozmów, których niewtajemniczeni nie są w stanie pojąć. Klimat imprezy jest niezwykły i w zasadzie ciężko opisać go drugiej osobie. Zapytana przez obcego kolesia na ulicy "Czym właściwie jest ten cały Polcon?" nie potrafiłam udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi. Wiem po prostu, że dla kogoś zupełnie nieznającego tematyki fantasy, wszystko co powiem wyda się "lamerskie", "niepokojące" i w ogóle "fe". Tymczasem ja, skromna fanka kilku książek i filmów, bawiłam się naprawdę przednio! Obkupiłam się na stoiskach, poszerzyłam swoją wiedzę na prelekcjach, porobiłam tony zdjęć na pamiątkę i jeszcze załapałam się na autografy! Oczywiście, nie mogłabym zapomnieć o games room'ie, w którym spędziłam 4 godziny grając w planszówki. Cóż, żyć, nie umierać. Przez ostatnie miesiące byłam skupiona głównie na sesji, praktykach zawodowych oraz pracy - teraz wreszcie przyszedł czas na odrobinę rozrywki i relaksu w doborowym towarzystwie. Kolejne sympatyczne wydarzenie szykuje się dopiero we wrześniu, kiedy pojadę z chłopakiem na długo wyczekiwane, upragnione wakacje w góry. Do tego czasu czeka mnie bezwstydne nicnierobienie w moim rodzinnym domku. Ma się rozumieć, zupełnie nie narzekam z tego powodu ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muzycznie znów po polsku, a co! Ta piosenka za każdym razem wywołuje ogromny uśmiech na mojej twarzy :). <b><a href="https://www.youtube.com/watch?v=Nw48c22mtv0" target="_blank">domowe melodie - Kołtuna</a></b></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-70524337988667441982015-08-10T21:47:00.001+02:002015-08-10T21:47:44.050+02:00035. Nieperfekcyjna pani domu.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data.whicdn.com/images/182999271/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://data.whicdn.com/images/182999271/large.png" height="243" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kobieta - urodzona kucharka, znawczyni sztuczek, pozwalających utrzymać przestrzeń w czystości, postać odpowiedzialna za stworzenie domowego ogniska. Jest to portret nieco stereotypowy, jednak nadal widoczny w większości polskich rodzin. Mieszkając poza domem w okresie mojej wakacyjnej pracy, byłam zmuszona się z tym wyobrażeniem zmierzyć. Na 5 tygodni miałam przeistoczyć się z leniwej studentki w gospodynię domową z prawdziwego zdarzenia. Co wynikło z tej metamorfozy? Cóż, zgodnie z tytułem posta, nie wszystko poszło tak, jak sobie wymarzyłam. Zupełnie niedoświadczona, rzucona na głęboką wodę - sprzątanie i gotowanie na pełen etat - boleśnie zderzyłam się z rzeczywistością. Cholerka, to wcale nie jest takie proste! Smród spalenizny towarzyszył mi w kuchni nie raz, wszystkie blaty pokryte zostały solidną porcją sosu pomidorowego, a zmywanie po posiłkach nie szło tak łatwo i przyjemnie, jak mogłoby się wydawać. Przyznam, że gdyby nie mój chłopak (nota bene mieszkający w Poznaniu od 2 lat, zatem nieco bardziej ogarnięty), który ochoczo pomagał w tych kuchennych wyczynach, pewnie zginęlibyśmy marnie. Moje ego mocno ucierpiało przez tę sytuację (toż to hańba - baba, która nie gotuje?!) i kolejne drobne niepowodzenia wywoływały u mnie ogromny zawód. Oczywiście, nie zawsze było tak tragicznie, większość obiadów była jadalna i nawet całkiem smaczna ;). Pewnie spoglądając na to z większym dystansem mogłabym śmiało stwierdzić, że jako przyszła żona i gospodyni poradziłam sobie dość przyzwoicie. Niestety, nie potrafię być obiektywna i wciąż mam wrażenie, że spaprałam sprawę udowadniając, że w gruncie rzeczy nie nadaję się do prac domowych. Przy okazji klnę w duchu na nadopiekuńczość mojej rodziny - całe życie nie dopuszczali mnie do kuchni i wyręczali w obowiązkach to teraz mają, wyrosła ciamajda! Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że dam radę szybko nadrobić wszystkie zaległości i przy odrobinie praktyki zdołam zostać prawdziwą panią domu - jeśli nie perfekcyjną, to przynajmniej zadowalającą :). </div>
<br />
Tak sobie nucę od paru dni i w sumie stwierdzam, że fajne. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=bPJSsAr2iu0" target="_blank"><b>Hozier - Someone new </b></a>Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-73605770498243066052015-08-05T09:37:00.001+02:002015-08-05T09:38:27.118+02:00034. Work hard, play hard.<div style="text-align: justify;">
Niejednokrotnie planowałam znaleźć sobie jakieś wakacyjne zajęcie, aby zarobić parę groszy na ewentualny wyjazd lub inne przyjemności (książki, duuuuuuuuużo książek). W poprzednich latach generalnie niewiele z tych planów wyszło i ostatecznie kończyłam na, jakże ambitnym, zbiorze owoców lub w ogóle darowałam sobie jakąkolwiek działalność (tak, jestem leniem). W tym roku, po raz pierwszy od 20 lat, udało mi się zorganizować coś na poważnie i wakacyjna praca Klaudii stała się faktem. Produkcja i kontrola jakości nie należą do szczytu moich marzeń, ale jest to względnie satysfakcjonujące, TYMCZASOWE zajęcie. Oczywiście, począwszy od pierwszego dnia, codziennie poznaję kolejne trudy i znoje tej sytuacji. Jestem wykończona zarówno fizycznie, jak i psychicznie (kierownik-cwaniaczek) i z rosnącą niecierpliwością odliczam dni do zakończenia umowy. Na chwilę obecną przed każdym wyjściem na autobus wyglądam mniej więcej tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhctQoDsplerhUr9-06XGcpSJjRzUS-_L2WySQRDLv1Vjo9E4aSD11M6umPaY608R4KkwxtVBunVgk5VpBJuT1hOtygRKsLFi_LhzLon1HM1OrCJubITnwU422dyg34_OhCqZWt88WCeP3H/s1600/WW9K6Iv.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="128" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhctQoDsplerhUr9-06XGcpSJjRzUS-_L2WySQRDLv1Vjo9E4aSD11M6umPaY608R4KkwxtVBunVgk5VpBJuT1hOtygRKsLFi_LhzLon1HM1OrCJubITnwU422dyg34_OhCqZWt88WCeP3H/s320/WW9K6Iv.gif" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Naprawdę muszę?</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Pocieszam się faktem, że pozostało mi już naprawdę niewiele dni harówki, a każdy z nich przybliża mnie do upragnionego wypoczynku. Podejrzewam również, że pensja na koncie zmyje większość nieprzyjemnych wrażeń związanych z tą pracą ;). </div>
<div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nadal w happysad'owym nastroju. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=1BUuhDr2OZ4" target="_blank"><b>Happysad - Ciepło/zimno</b></a></div>
</div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-28740340850485683142015-07-28T17:09:00.000+02:002015-08-02T12:38:22.225+02:00033. Wielki powrót.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfV2EnamHSWUGgFY_rv8UjgZ4rdZ-gs37WqaDIottobL7h3kcP2vKUx-gXIhC9tyIhulinL18O9lXVdSILCDvoxRvbX0V8a2878FaJBnISe9tMwuD2u9yL5fbCzykd6pao58u6ifiaw54A/s1600/tumblr_mjgailNfo11rdyk4ao1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="124" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfV2EnamHSWUGgFY_rv8UjgZ4rdZ-gs37WqaDIottobL7h3kcP2vKUx-gXIhC9tyIhulinL18O9lXVdSILCDvoxRvbX0V8a2878FaJBnISe9tMwuD2u9yL5fbCzykd6pao58u6ifiaw54A/s320/tumblr_mjgailNfo11rdyk4ao1_400.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że jeszcze tu wrócę. Blog pozostawał w zapomnieniu przez ostatnie 1,5 roku i w zasadzie już pogodziłam się z faktem, że ta wspaniała przygoda dobiegła końca. Strona jednak ciągle istniała - chyba nie odważyłam się jej usunąć, podświadomie mając nadzieję na przyszły powrót. I oto stało się! Nadeszła wiekopomna chwila, kiedy to wznawiam coś, co zaczęłam dawno temu i ostatnio mocno zaniedbałam. Nadal się zastanawiam, na ile sensowne jest angażowanie się w świat blogów po raz kolejny. Ostatecznie wniosek jest jeden - nie potrafię nie pisać. Poetka ze mnie marna, opowiadania czy wręcz powieści to dla mnie (jeszcze) zbyt wielkie wyzwanie, za to blog wydaje się idealną formą na zrealizowanie tej potrzeby. Przyznaję, że podczas mojej nieobecności nie byłam całkowicie bezczynna - pewien blog istniał, spełniał jednak nieco inną funkcję. Stale publikowałam moje zapiski, lecz tym razem po angielsku, wykonując jedno z zadań potrzebnych do zaliczenia lektoratu. Z początku traktowałam to jako obowiązek, jednak z biegiem czasu prowadzenie angielskiego bloga stało się dla mnie ogromną przyjemnością. Wraz z zakończeniem roku akademickiego zadanie dobiegło końca, a ja zdałam sobie sprawę, że wcale mnie to nie cieszy. Radość pisania miała zniknąć bezpowrotnie? Niedoczekanie! Po głębszych przemyśleniach postanowiłam wrócić tutaj. Kto by pomyślał, że zajęcia na studiach naprawdę potrafią inspirować? Oczywiście, nie jestem pewna, na ile to powtórne blogowanie wypali. Chwilowo zapał jest ogromny, a co będzie dalej? Czas pokaże.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przeglądając poprzednie posty doszłam do wniosku, że warto pozostać przy takim charakterze strony, jaki istniał tu przez lata. W związku z powyższym, nie ma notki bez piosenki: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=qNckOvqXE4I" target="_blank"><b>Happysad - Bez znieczulenia</b></a></div>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-159520775318848003.post-72235975395007133892013-12-07T23:08:00.001+01:002013-12-07T23:09:06.157+01:00033. Relacja z huraganu.<div style="text-align: justify;">
Znowu wracam do staroci. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=zRIbf6JqkNc" target="_blank">♫ Guns N' Roses - Don't cry</a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać doszło do tego, że nasz kochany Ksawery przywiał mnie na bloga po prawie dwumiesięcznej przerwie. Jeszcze parę godzin temu ten post właściwie nie mógłby powstać - od wczorajszego popołudnia moja wioska oraz kilka sąsiednich borykało się z brakiem prądu. Jeśli chodzi o huraganowe konsekwencje, to właśnie ta wyżej wspomniana była dla mnie najbardziej uciążliwa ze wszystkich. Cóż bowiem można robić w ciemnym, "wyciszonym" domu, siedząc w pokoju oświetlonym jedynie przez świeczki? Dopiero w takich chwilach ludzie zdają sobie sprawę, jak bardzo są uzależnieni od elektryczności. Ograniczenie dostępu do niej potrafi wprowadzić w naszym codziennym życiu spory zamęt. Oczywiście Ksawery spowodował także wiele innych utrudnień. W zasadzie miałam trochę szczęścia - akurat moje pociągi kursowały z naprawdę niewielkimi, bo ok. 30-minutowymi opóźnieniami. Z relacji znajomych wiem, że na trasie w innych godzinach bywało dużo gorzej. Za to zaraz po wyjściu z pociągu miałam okazję przekonać się, jak wygląda jazda samochodem bez dodawania gazu. Razem z tatą dosłownie ześlizgnęliśmy się pod sam dom, jezdnia była całkowicie skuta lodem. Serdecznie współczuję osobom, które w takich warunkach były zmuszone podróżować na znaczne odległości. Nie wspominam już nawet o pieszych, przemierzających ulice w czasie wczorajszej zamieci śnieżnej. Szłam zmoknięta i przemarznięta, ledwo utrzymując równowagę, także nie polecam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Reasumując - ominęły mnie wszelkie niebezpieczne sytuacje, więc huragan nie dotknął mnie jakoś szczególnie mocno, lecz mimo to zdążył nieco uprzykrzyć mi życie i sprawić, że weekend nie był i nie jest tak przyjemny, jak mógłby być. Czyżbym znów marudziła? Pod tym względem chyba nigdy się nie zmienię. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMJRQSVoJFblr8ndov9ezkwgrZtqcy5APAtrExugZ1ZXg8NEjYWt43lJKVHspLvbsBQHPhiY4ANGMwU_PvLtOWVdi963Y8HYsA-YQvqZHV159cNi2oOrvhyphenhyphenWcrghFYtN08XeufrQCnWmC6/s1600/1451519_394555280677207_2087432472_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMJRQSVoJFblr8ndov9ezkwgrZtqcy5APAtrExugZ1ZXg8NEjYWt43lJKVHspLvbsBQHPhiY4ANGMwU_PvLtOWVdi963Y8HYsA-YQvqZHV159cNi2oOrvhyphenhyphenWcrghFYtN08XeufrQCnWmC6/s320/1451519_394555280677207_2087432472_n.jpg" width="316" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A co mi tam, przyda się jakiś uroczy akcent na koniec. <br />
Kiedyś koniecznie muszę sobie sprawić takiego mopsa <3</td></tr>
</tbody></table>
Klaudiahttp://www.blogger.com/profile/06736541520313499025noreply@blogger.com3