1 maja 2012

001. Nowy początek

Jak widać postanowiłam przenieść bloga tutaj. Powody dla każdego użytkownika Onetu pewnie są oczywiste - ciągłe problemy techniczne naprawdę uprzykrzyły mi już życie. Mam nadzieję, że tutaj uniknę takich sytuacji i ze spokojem będę mogła pisać o wszystkim, co jest dla mnie w jakiś sposób ważne.


Nadszedł maj. Miesiąc piękny, nie można zaprzeczyć. Ponadto jakże przyjemny ze względu na całą masę dni wolnych od szkoły/pracy. Czeka nas odrobina wytchnienia i oddania się bez reszty słodkiemu lenistwu. Współczuję jedynie maturzystom, którzy póki co nie mogą wykorzystać tej pięknej, wiosennej pogody. W przyszłym roku to ja znajdę się w grupie uczniów przygotowujących się do matury, co swoją drogą niesamowicie mnie przeraża. Brak jakichkolwiek planów zawodowych dodatkowo potęguje strach przed tym, co czeka mnie za rok. Na zamartwianie się egzaminem, studiami i w ogóle moim przyszłym, dorosłym życiem mam jeszcze sporo czasu, a zatem odłożę to na inną okazję. Dzisiejszy dzień mijał zbyt pozytywnie, by zakończyć go tak pesymistycznie.


Ten wtorek był dla mnie nadzwyczaj męczący. Mimo to wcale nie narzekam aż tak bardzo, jak to mam w zwyczaju po większym wysiłku. Jestem wręcz szczęśliwa, że wreszcie udało mi się zmobilizować do wyjścia na dwór i ruszyć swój leniwy tyłek sprzed komputera. 20 km przejechanych na rowerze po okolicznych wioskach to jest to, czego trzeba mi było od dawna. Mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę i zdecyduje się na kolejne wycieczki/spacery etc. Sport to zdrowie, wiedzą to nawet małe dzieci. Szkoda, że tak często o tym zapominam na rzecz ciągłego przesiadywania przed ekranem komputera. Liczę na to, że piękna pogoda nie pozwoli mi na dalsze popełnianie tak karygodnego błędu.


Obiecałam sobie, że wraz z początkiem majowego, długiego weekendu wezmę się trochę za siebie. Mam sporo rzeczy do zrobienia w tym czasie, a zatem przyda mi się spora dawka energii, samozaparcia no i przede wszystkim pozytywnego myślenia :)


Na koniec piosenka, która prześladuje mnie już od kilku dni.
The Cranberries - Zombie

14 komentarzy:

  1. dobry wybór i fajna opcja po prawej :) jesteś zbyt samokrytyczna wobec siebie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh też bym tak chciała sama gdzieś pójść. Nie lubi tego robić a towarzystwa nie mam i niestety to przeważa więc siedzę w domu czasami wyglądając przez okno. Maj rzeczywiście ładny oby cały miesiąc taki był.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się i raduję, że się wyniosłaś z Onetu - w ogóle się do Ciebie dostać nie można było. Maj jest piękny - racja. Ale nie powiedziałabym, że jest taki wolny, bo to miesiąc egzaminów maturalnych. Ooo! To widzę, że też lubisz spędzać swój czas na rowerze. I prawidłowo, nie ma co zamulać ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak Cię podziwiam, że tak długo tam wytrzymałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm sama spodziewam się, ze pewnie w końcu i ja wyląduje na blogspocie. Zaraz dodaję tego bloga do swoich linek ;)
    Życzę, zęby udało Ci się wykorzystać wolny czas tak jak sobie to zaplanowałaś i żeby nie zabrakło motywacji. ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Też się coraz poważniej zastanawiam nad odejściem z onetu, ale jakoś nie mam czasu na zakładanie od początku bloga. Pamiętam jak to trwało za każdym razem i przez to jakoś odnajduję siłę, by wytrzymywać z portalem. Zobaczymy jak długo ;)
    Co do weekendu to mój jak na razie jest owocny - na szczęście. Pogoda bardzo w tym pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak słodko, kolejna osoba zwiewa z Onetu :3 Podziwiam za sprawność fizyczną i chęć wywleczenia tyłka z domu! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja przekonałam się do blogspota i raczej nie wrócę już na Onet.

    OdpowiedzUsuń
  9. żeby tylko blogspot nie zaczął wariować, gdy wszyscy z onetu się tu przeniosą :D ja też już nie mogłam tam wytrzymać, a teraz jestem pewna, że już tam nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po co się przejmować przyszłością, co ma być to będzie i tyle! ;) A wypadu na rowerku zazdroszczę, choć sama sobie obiecałam, że jak będzie piękna pogoda to biorę rower albo nogi :D i heja na przejażdżkę lub na spacer, ale długi! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oho, miłośniczka dwóch kółek. Pięknie, uwielbiam takie wypady - czy to z przyjaciółmi czy samotnie. Maj rzeczywiście jest taki pozytywny i warto by było wziąć się za siebie. Lepiej późno niż wcale, także ja zaczynam od dziś. Co do przyszłości, matury, studiów to one wcale nie muszą przerażać i przepełniać pesymizmem. Myślę, że wystarczy się wsłuchać w samego siebie, żeby zrozumieć co tak na prawdę kochamy i czemu chcemy się oddać. Gdy już odnajdziesz to coś, pojawi się też determinacja, aby to osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Na tym samym poziomie przynajmniej ta ortografia jest, co i konkurs.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też dopiero co "wprowadziłam się " na blogspot. Onet dał mi w kość nieźle,ale fajnie tutaj. Ja to ruszę gdzieś tyłek po maturach ...

    OdpowiedzUsuń