1 lipca 2016

039. Zbłąkany student powraca.

Wiele miesięcy spędzonych na walce z pracą dyplomową potrafi człowieka zmienić. Potrafi go zmęczyć, zdołować, wyniszczyć fizycznie i psychicznie, sprawić, że zacznie głęboko zastanawiać się nad swoim życiem oraz drogą, którą obrał w wyniku jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. 

Jest to opis być może zbyt barwny i wyolbrzymiony, oddaje jednak w pełni moje samopoczucie w ostatnim czasie. Właśnie dlatego napisanie finalnych słów licencjatu i dostarczenie wszystkich niezbędnych dokumentów do wydziałowego dziekanatu skutkowało niczym nieograniczoną euforią, której towarzyszył odgłos wielkiego głazu spadającego z mojego serca. Był moment, gdy, przekonana o beznadziejności swojej uczelni i wszystkich ludzi z nią związanych, zwątpiłam w sukces tego przedsięwzięcia. Na szczęście wciąż tliła się we mnie niewielka iskierka nadziei, która pozwoliła mi doprowadzić sprawę do końca. Muszę przyznać, że w tej chwili coraz mniej myślę o nieprzyjemnych chwilach związanych z pisaniem i załatwianiem wszystkich formalności. Zamiast tego zaczynam w pewnym sensie odczuwać dumę z mojej pracy. Napisanie 40 sensownych stron w języku francuskim jest przecież nie lada wyzwaniem. Powrót na łono blogosfery będzie moją nagrodą za ten wysiłek. Tworzenie czegoś nowego w takich warunkach wydaje się o wiele przyjemniejsze ;). 

Mój zapał jest prawdopodobnie słomiany. Mimo to chwile spędzone na blogu, choćby było ich niewiele, uprzyjemnią mi chociaż pierwsze dni wakacji. A żeby było jeszcze milej, spędźmy ten uroczy, letni wieczór z Tomem. Tom Odell - Wrong Crowd

13 komentarzy:

  1. A jesteś przed czy po obronie? :) Obrona też w języku francuskim? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dziś miałam egzamin licencjacki, więc już po. I tak, też po francusku :D

      Usuń
  2. Gratuluje licencjatu ( wiem jak absorbuje człowieka) i podziwiam za język francuski. Nie potrafiłam ie go uczyć,a co dopiero studiować. Moja przygoda z francuskim w liceum pozostawiała wiele do życzenia - sama kaleczyłam ten język.

    Ja też wracam do blogosfery. Także zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Sama siebie podziwiam za ten francuski, bo bywało źle xD

      Usuń
    2. Ale najważniejsze, ze wytrwałaś :)

      Usuń
  3. nie jest wyolbrzymiony, ja to dokładnie tak czułam :D przez długie miesiące, bo tak naprawdę przez prawie półtora roku użerałam się z pracą dyplomową i to było straszne, jak już w końcu się obroniłam to nie miałam ochoty myśleć o pracy w zawodzie..
    w każdym razie gratulacje i piona za francuski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli widzę, że nie tylko ja takie dramaty przeżywałam :D

      Usuń
  4. Jak miło jest znów Cię czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Ci miło :D Postaram się po raz kolejny tego nie porzucić ;)

      Usuń
  5. Licencjat po francusku? Gratuluję i chylę czoła, ja będę się bronić we wrześniu.
    Witaj ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, łatwo nie było :D A we wrześniu będę trzymać kciuki za ciebie!

      Usuń
    2. Również dziękuję. Mam nadzieję, że dam radę :D

      Usuń