25 października 2012

012. Romantyk.

Nigdy nie pomyślałabym, że szkoła zainspiruje mnie do notki, a tu proszę. Bardzo spodobał mi się pewien utwór z zadania domowego na język polski. Tekst, który przyszło mi opracować, czytałam z przyjemnością. Być może dlatego, że zawsze zauroczały mnie przeróżne miłosne dialogi/historie. Podejrzewam, że część osób już się spotkała z tym wierszem. Mnie również wydał się on znajomy. Cóż, nie przedłużam, przytoczę go tutaj w całości.

Rozmowa liryczna, Konstanty Ildefons Gałczyński

- Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.

Niezły romantyk z tego Gałczyńskiego. Czytając jego utwór stwierdzam, iż właśnie takiego mężczyzny potrzebuję. Chcę, aby kochał mnie bez względu na wszystko, obojętnie od sytuacji, mojego nastroju, wyglądu, miejsca, czasu. W chwilach zwyczajnych i tych niecodziennych. Rano, wieczorem, w nocy. Gdy jestem smutna i gdy się śmieję, gdy marudzę i jestem zła na wszystko, gdy popełniam błędy. W podróży, w domu, na spacerze. Za każdym razem, tak samo, nigdy mniej. To trochę miłość jak z bajki, ale w moim przekonaniu takie uczucie jest jak najbardziej realne. Przekonuję się o tym codziennie, od prawie dwóch lat ;) Życzę wam wszystkim, abyście również zaznali takiego uczucia.

Jak o miłości, to o miłości.

6 komentarzy:

  1. A wiesz, że pierwszy raz to widzę? Nie miałam tego w szkole... zresztą, przez naszą - jakże cudowną - nauczycielkę, byliśmy bardzo w tyle z polskim. Ale przyznam szczerze, że jakoś nie przemawiają do mnie tego typu utwory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam się często rozczulam, jak mowa o miłości, romantyczka ze mnie chyba ;>

      Usuń
  2. Do mnie też takie utwory raczej nie przemawiają. Ostatnio interpretowałam "Jestem Julią" Haliny Poświatowskiej i chyba bardziej do mnie przemówił. Musiał przemówić, skoro go wybrałam spośród listy tematów :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inny gust ;)
      "Jestem Julią" nie znam, muszę przeczytać, skoro polecasz.

      Usuń
  3. Przerabiałam w gimnazjum, takie w sumie wodolejstwo, jakby nie mógł powiedzieć: "kocham Cię nad życie, jesteś piękna, nie będę latał z wywieszonym ozorem za innymi kobietami, bo starczasz mi za dziesięć takich, które mijam w drodze do pracy" ;)
    Na takie wiersze trzeba mieć "dzień" inaczej wydają się laniem wody, jak mi dzisiaj. Albo... ktoś musi go fajnie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście chyba trzeba mieć dzień, bo w tej chwili nie porusza mnie tak, jak kilka dni temu. Wtedy miałam widocznie jakiś bardziej romantyczny nastrój ;)

      Usuń