Matury to zdecydowanie jeden z najdziwniejszych okresów, jakie przeżyłam dotychczas. Od kilku egzaminów zależy całe moje przyszłe życie. Zamierzam podjąć studia, a to przecież wiąże się z poznaniem nowych ludzi, którzy prawdopodobnie kompletnie odmienią moje dotychczasowe spojrzenie na świat. Kto wie, może poznam dziewczynę, która uświadomi mi, że jednak jestem lesbijką i pragnę z nią spędzić resztę swoich dni. A może w ogóle nie dostanę się na uczelnię i zacznę rozwijać się zawodowo, jako "człowiek od rozstawiania towaru na półkach" w znanej sieci sklepów na "B". Tam będę doskonalić siebie układając produkty alfabetycznie lub według kolorów opakowań. W ostateczności pojadę do Międzyzdrojów, mając wszystko w głębokim poważaniu i tam będę realizować się w rysowaniu karykatur turystów na molo, co sprawi, że rozwinę swoją kreatywność i być może znów powrócę do pomysłu zostania projektantem mody. Te słowa nie mają większego znaczenia, czy sensu, ale wcale się sobie nie dziwię - o 1. w nocy mózg nie funkcjonuje już na pełnych obrotach. Chyba po prostu chodzi mi o to, że moja przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Wkraczam w kolejny etap i po części już teraz wpłynę na to, jaki on będzie. Ważniejsze egzaminy mam już za sobą, dlatego mogę zacząć wysnuwać pierwsze wnioski. Przede wszystkim twórcy arkusza z rozszerzonego polskiego pokrzyżowali moje ambitne plany, które dotyczyły nadrobienia punktów, straconych na rozszerzonym angielskim. "Iliada" to nie był szczyt marzeń, jeśli wychodziło się z założenia, że "nie warto powtarzać Starożytności, bo i tak nic z tego nie będzie". Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że członek komisji lubi barwne opowiadania o wszystkim i niczym. Język ojczysty był chyba jedynym przedmiotem, który na maturze lekko zepsuł mi nastrój. Pozostałe egzaminy okazały się naprawdę przyjemne, co oczywiście bardzo mnie cieszy. Żałuję, że dopiero pod koniec czerwca dowiem się, co z nich wynikło. Do tego czasu jestem zmuszona tkwić we frustrującej niepewności.
Paradoksalnie, ostatnimi czasy wszystko staje się ciekawsze od nauki. Powinnam powtarzać materiał, a tymczasem spędzam wolne chwile pobijając rekordy w saperze, oglądając How I met your mother i opróżniając lodówkę z całej zawartości. Słabo widzę zbliżającą się wielkimi krokami rozszerzoną historię, oj słabo.
Dobry rock nie jest zły! Metallica - Fade to black
...pisałem stara maturę i stwierdza, że z tymi wynikami to paranoja. Wisi człowiek w powietrzu i nie wie na czym stoi...
OdpowiedzUsuńDokładnie, ta niepewność naprawdę dobija.
UsuńObecna matura z polskiego pozbawiła mnie kreatywności, zawsze jeśli pisałam wnikliwą analizę dostawałam mniej punktów niż jak przepisywałam po swojemu tekst. Ale będziesz mieć za to długie wakacje:)
OdpowiedzUsuńMiałam identyczne spostrzeżenia, im dokładniejsza była analiza, tym mniej punktów dostawałam.
UsuńO tak, czteromiesięczne wakacje to zdecydowanie największy plus tego wszystkiego :)
Nie przejmuj się maturami, jak za rok już sesja ;)A tak na poważnie, matura przyzwyczaja do tego, że w dalszym życiu jesteśmy ciągle egzaminowani :) Nie martw się polskim, uszy do góry! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://natkak.blogspot.com
No i jak Ci poszła maturalna potyczka?
OdpowiedzUsuńEgzaminy jeszcze trwają, ale póki co wyszło całkiem dobrze.
UsuńA co zdajesz w tym tygodniu?
UsuńJa poprzestałam na dwóch rozszerzeniach, no i jeszcze ustne przede mną.
W tym tygodniu ustny polski i rozszerzona historia, a w przyszłym tygodniu ustny angielski.
UsuńRysowanie karykatur na molo... hm... z chęcią przyjechałabym tam byś mogła mnie narysować:)
OdpowiedzUsuńMatura to duży sprawdzian, tak trzeba do tego podejść i o wiele łatwiej jest to zdać.
Trzymam za mojego siostrzeńca, ale i za wszystkich maturzystów, więc i za Ciebie również:)
Nie sądzę, bym miała do tego talent, ale kto wie ;D
UsuńTrzymaj mocno, przyda się! ;)
A masz już wybrany jakiś konkretny kierunek na studia? :)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie jakaś filologia, ale jeszcze się zastanawiam ;)
UsuńTo widzę, że sporo osób ma tak, że nie jest do końca zdecydowana. Ja również wciąż mam dylematy, co do kierunku studiów.
UsuńChyba większość osób ma ten problem. Zresztą, wszystko zależy jeszcze od wyników matury.
UsuńW sumie to chciałabym już wiedzieć na czym stoję. Przez takie czekanie na wyniki człowiek tylko traci czas na myślenie, co ma dobrze, a co źle.
UsuńTaaa... w naszym kraju większość ludzi zostaje wykładowcami... towarów ;D Smutne. Aj tam. Pożyjemy i zobaczymy, co przyniesie przyszłość :)
OdpowiedzUsuńTo przykre, ale rzeczywiście tak jest i w wielu przypadkach są to osoby po studiach ;D
UsuńI to jest najgorsze...
UsuńJak po maturach? :)
UsuńSzczerze mówiąc całkiem nieźle, ale kilku rzeczy nie jestem pewna, więc uspokoję się dopiero po zobaczeniu wyników ;D
UsuńDobrze, że nie ma tragedii ;D
UsuńDo czerwca nie zaprzątaj sobie tym głowy, bo po co ? Już i tak nic nie zmienisz, a tyle cudownych rzeczy jest do robienia ! :>
OdpowiedzUsuńStrasznie liczyłam na to, że na rozszerzeniu wybiorę coś z poezji, bo zawsze lepiej mi się pisało o niej niż o prozie... A tu hop, nie dość, że wierszy brak, to w dodatku takie tematy. Też wybrałam Iliadę, ale sama nie wiem, jak mi poszło.
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby był już koniec czerwca. To rozszerzenie to chyba jedyny egzamin, którego wyniku nawet w przybliżeniu nie jestem w stanie oszacować... i wyprowadza mnie to z równowagi :P.
Dokładnie na to samo liczyłam, ale z dwojga złego wybrałam ostatecznie tę "Iliadę". Oby ten czas szybko zleciał, bo niepewność jest naprawdę irytująca :P
UsuńJa jeszcze ustne i egzamin zawodowy. Brrr a polski podstawa dla mnie była koszmarna a co dopiero rozszerzenie :o
OdpowiedzUsuńPodstawa była dość przeciętna, tematy nie przypadły mi specjalnie do gustu, ale jakoś dałam radę i ty na pewno też ;P
UsuńZastanowiło mnie zdanie "Kto wie, może poznam dziewczynę, która uświadomi mi, że jednak jestem lesbijką i pragnę z nią spędzić resztę swoich dni." A teraz jak czujesz? :)
OdpowiedzUsuńHaha, tak myślałam, że kogoś to zaintryguje ;P Jestem hetero, chociaż nie wykluczam możliwości bycia biseksualną dziewczyną ;) To o byciu lesbijką nie było pisane na poważnie.
UsuńTwoje rozważania o przyszłości mnie rozbroiły!
OdpowiedzUsuńRozszerzona historia... JAK?!
Haha, polecam się na przyszłość ;D
UsuńNie jest łatwo, ale historia spoko przedmiot ;)
Czasami lepiej jest się zrelaksować, wyluzować. Tak będziesz mogła "wyczyścić" umysł, co pomoże ci potem przyjąć kolejną porcję wiedzy. :)
OdpowiedzUsuńMetallica. Wiesz, co dobre.
Zdecydowanie, każdy potrzebuje odpoczynku.
UsuńMiło, że ktoś to docenia ;)
Szczególnie pod koniec roku!
Usuńja już po maturkach. Głupie jest to, że od paru egzaminów zależy całe nasze życie. Moja przyszłość to też znak zapytania.
OdpowiedzUsuńjejku ja to chyba chcialabym powtórzyć mature jeszcze raz, sesja to dopiero stres i dziwne zjawisko... moglabym sie wrocic, matura to bzdura :)
OdpowiedzUsuńNawet nie chcę myśleć o tym, co mnie czeka na studiach, nasłuchałam się już sporo ;D
UsuńO nie, notka o maturze, ja nie chcę xD.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, to już koniec tego maturalnego cyrku ;D Cztery miesiące wakacji, czyż to nie piękne? :3
UsuńNie. Bo do pracy trzeba iść.
UsuńTeż miałam takie ambitne plany, ale niestety nie wypaliły :(
UsuńDla mnie matura chyba ważna nie była - czułam się jak na duzym sprawdzianie :) i traktuję to jako przepustkę do nowej szkoły. Aczkolwiek nie wiem, czy aby dobrze trafiłam w ten slawny "klucz", którego nie cierpię.
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwatorów :)