Raczej kiepska ze mnie organizatorka. W tym roku niestety jestem zmuszona zaangażować się w planowanie moich pierwszych, samodzielnych wakacji. Pisząc samodzielne mam na myśli wyjazd bez rodziców i innych dorosłych opiekunów. Czeka mnie bowiem podróż na Mazury, w towarzystwie grupki znajomych. Organizacją tegoż wyjazdu powinniśmy zająć się już dawno, jednak wyszło to raczej kiepsko. Wszystko odkładaliśmy na ostatnią chwilę. Obecnie sprawa wygląda tak, że wyjeżdzamy za niecały tydzień, a nie ustaliliśmy jeszcze połowy rzeczy. Najbardziej martwi mnie sam dojazd do miejsca docelowego - musimy zdać się na PKP, które zmuszają nas niestety do dwóch przesiadek w czasie podróży. Oczywiście dochodzi też kwestia finansowa - bilety wciąż drożeją i zdaje się, że transport pochłonie dużą część z naszych funduszy. Cóż, dobrze, że trochę oszczędziłam tego lata. Kolejna rzecz, która mnie niepokoi i jednocześnie najbardziej przeraża to pakowanie. Trzeba zabrać tyle ubrań, jedzenia i innych klamotów, a torba nie mieści nawet połowy mojego bagażu. Powinnam sporządzić sobie jakąś listę, aby niczego nie zapomnieć (co niestety często mi się już zdarzało). Krem z filtrem - obowiązkowo! Koniecznie coś na komary (wrrrr, te złośliwce!), podręczna apteczka (przezorny zawsze ubezpieczony), śpiwór (który powinnam wywietrzyć swoją drogą, ale może najpierw spróbuję go znaleźć wśród sterty przedmiotów znajdujących się w mojej szafie). Oczywiście ciuchy, kosmetyki i duuuuużo jedzenia (głodomor ze mnie, choć nie widać ;p). Może jakieś wykreślanki/krzyżówki na drogę, coby trochę ożywić umysł i nie rozleniwić go całkiem? Zobaczymy. Wypadałoby też naładować aparat. Nie mogę zmarnować okazji na zrobienie tylu przezabawnych zdjęć. Będzie co wspominać. Teraz pozostaje mi tylko czekać do niedzieli i wybyć daleko od tej nudnej, szarej, wiejskiej rzeczywistości.
Ten wyjazd będzie również największym do tej pory wyzwaniem w kwestii mojej walki ze zbyt częstym spożywaniem alkoholu. Trzymajcie kciuki!
I jeszcze trochę muzyczki - KLIK.
EDIT
Z wyjazdu nici. Organizacja fatalna, nieporozumienia wśród towarzystwa. Cóż, szkoda.
ojej, co się stało z moim komentarzem :C
OdpowiedzUsuńprzepadł gdzieś widocznie :(
UsuńOj tam, oj tam. Najważniejsze są ciuchy i kosmetyki, śpiwór, pieniądze. Resztę z powodzeniem można kupić na miejscu.
OdpowiedzUsuńniby tak, ale w kwestii finansowej jest u mnie dość słabo, więc to, co mogę chcę wziąć ze sobą ;)
UsuńHm... a po co to tak w ogóle planować? Nie lepiej dać się ponieść fantazji i spędzić te wakacje na spontanie? ;) A w jakie miejsce dokładnie jedziecie? Bo Mazury są duuuże ;D No dobra, nie bardzo duże, ale jednak sporawe są. Wzrokiem tego nie ogarniesz. Przyjemnej wyprawy życzę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)P
OdpowiedzUsuńNajgorzej jest jak się na coś czeka, a później nic z tego nie wychodzi. Ale może jeszcze coś zorganizujecie :)
OdpowiedzUsuńNie jest miło, gdy coś się organizuje i plany nie wypalają, no ale co zrobić. W te wakacje już raczej nic nie wyjdzie, być może w przyszłe :)
UsuńSzkoda, że nie wypaliło! Mam nadzieję, że chociaż następnym razem się uda. :)
OdpowiedzUsuń~Antisocial.
Następnym koniecznie, tylko trzeba to wszystko lepiej zorganizować ;)
UsuńWiadomo. Miałam podobną sytuację, ale chodziło raczej o ostatnie ognisko przed moim wyjazdem do Hiszpanii. Tak się organizowaliśmy, że prawie byśmy nie zdążyli. Robiliśmy wszystko na chybcika w ostatni dzień. ;)
UsuńWażne, że daliście radę i w końcu udało się coś zorganizować :>
UsuńWyjazd się nie udał, ale wakacje jeszcze trwają, więc i tak możesz jakoś fajnie spędzić te ostatnie wolne dni. :)
OdpowiedzUsuńPewnie, w końcu nie trzeba jechać nigdzie daleko by świetnie bawić się w czasie lata ;)
UsuńW necie są fajne poradniki, więc możesz sobie poćwiczyć ;P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wyjazd się nie udał, ja osobiście uwielbiam takie wyjazdy, tym bardziej kiedy trzeba samemu coś organizować, cóż chyba mam do tego smykałkę.
OdpowiedzUsuń(parostatkiem-w-piękny-rejs.blog.onet.pl)
Ja też bardzo lubię takie wyprawy, więc żałuję, że nie udało się wyjechać.
UsuńAle to jeszcze nie koniec wakacji - może jeszcze coś się wymyśli?
OdpowiedzUsuńW tym ostatnim tygodniu już raczej nic nie zrobimy, ale zawsze możemy spędzić miło czas w naszej miejscowości i okolicach. Byle towarzystwo było fajne! ;)
UsuńTo najważniejsze :D Reszta sama się jakoś układa :)
UsuńZnowu odchudzanie...? :P
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu się nie odchudzałam :D
UsuńJa też nie :D
UsuńSzkoda, że z Twojego wyjazdu nic nie wyszło, bo po opisie zapowiadało się całkiem przyjemnie, ale przecież jest ejszcze trochę wakacji [niedużo, ale zawsze coś], więc może ogarniecie coś na kilka dni teraz? :)
OdpowiedzUsuńhttp://all-guilty-by-association.blogspot.com/
Teraz już niestety nic nie zrobimy, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku się uda :)
UsuńTa, wiewiórka jest zdecydowanie ciekawsza od Żyda ^^
OdpowiedzUsuń