Przeklęta blada karnacja! Rzecz, która w sumie dodawała mi
trochę uroku (dzięki niej wyraźniej widać moje piegi :P) w lato jest czymś, co
sprawia mi niemało kłopotu. Ledwie wynurzę się na świeże powietrze to powracam
cała czerwona jak dojrzały pomidor. I co najlepsze – ta opalenizna nie
zmieni się po kilku dniach w lekko brązową, jak to bywa u wielu osób, lecz
zejdzie ze mnie całymi płatami. W takiej sytuacji jestem właśnie teraz. Mimo
usilnych prób nawilżenia skóry ona i tak wciąż się łuszczy i mam wrażenie, że
nie zamierza przestać. Znajomi
przyglądają się mojej cerze co najmniej dziwnie. Nierównomierne opalenie (blade
ramiona, czerwona reszta rąk) dodatkowo potęgują ten zabawny efekt. Tak
wyglądam co roku, każdego lata, po dłuższym posiedzeniu na dworze. Wiadomo, że
w wakacje nie chcę być bardzo blada, ale jednocześnie wygląd buraka też nie do
końca mi odpowiada. Szczerze mówiąc trochę zazdroszczę ludziom, którzy łatwo
osiągają lekko brązową, naturalną opaleniznę. Cóż, mi pozostaje jedynie zabawa
jakimiś samoopalaczami lub zaakceptowanie czerwieni. Swoją drogą pociesza mnie
fakt, że mnóstwo osób ma latem z tym problem i nie tylko ja walczę ze schodzącą
opalenizną. Słońce jest dla nas bezlitosne, a zatem "Blade Twarze" – łączmy się razem w bólu!
Tymczasem, po raz kolejny, pokonałam lenistwo i ruszyłam na
rowerową przejażdżkę. Powinnam robić to zdecydowanie częściej, niestety moje
chęci nie zawsze na to pozwalają. Ponadto, również po raz kolejny, stłukłam
sobie wskazujący palec lewej dłoni. Jak się okazuje piłka od siatkówki też mnie nie lubi (podobnie jak ta od koszykówki, która uszkodziła mi palec 3 miesiące temu). Sport chyba nie jest moją najmocniejszą stroną. Na szczęście od blogowania raczej nie przybędzie mi kontuzji.
nie marudź :P
OdpowiedzUsuńmówiłam Ci już, nazwa bloga zobowiązuje. poza tym jestem kobietą, my marudzenie chyba mamy we krwi ; )
UsuńTak jak powiedziałaś, nie tylko Ty masz z tym problem, witaj w klubie :D Mnie to zawsze spali nosek, a później muszę chodzić z takim łuszczącym się, czerwonym nochalem. Jasna karnacja, pół godziny na słońcu i czerwone ciałko. Znam to dobrze ;-)
OdpowiedzUsuń..Chociaż muszę przyznać, że z tegorocznej opalenizny jestem zadowolona :D No pomijając ten nos.....
Ja jakoś nigdy nie przejmowałem się opalenizną, ot jest, ot nie ma.
OdpowiedzUsuńPiegi też mam, ale ja mam ciemniejszą skórę (albo blade piegi :P) i widać je tylko z bliska :P
Właśnie, blogowanie jest bezpieczne.
Pozdrawiam, UwG :3
Hehehe ;D I możesz sobie śpiewać "Czerwooony jak cegła" ;D Też mam ten problem, że zawsze od słońce buraczeję, ale teraz jakoś mi się na te stare lata odmieniło i się opaliłam na taki całkiem ładny brąz. Co prawda, lekko buraczany, ale jednak brąz ;D Kontuzje są zawsze i nie trzeba się tym zniechęcać. Uwielbiam tę piosenkę :) W ogóle bardzo lubię System; cała kwintesencja lat gimnazjalnych.
OdpowiedzUsuńprzyznam, że w niektórych miejscach również wyszedł mi lekki brąz, ale jednak większość ciała opanowała czerwień ; d ja tej piosenki ostatnio słucham non stop ; >
UsuńTo może jakieś wspomagacze opalania, czy coś? ;D
Usuńmyślałam o tym, pogadam z mamą, bo posiada różne specyfiki na opalanie i może mi coś użyczy : P
UsuńTylko sprawdź, czy do Twojej cery pasuje ;P
Usuńwiem, wiem, zależy mi na naturalnym efekcie, więc muszę z rozsądkiem do tego podejść ; )
UsuńNaturalny efekt, to jest ten odcień buraczany ;D
Usuńpewnie bedę musiała się do niego w końcu przyzwyczaić ; p
UsuńRównież należę do bladych twarzy. Jedyne co udało mi się opalić,to stopy ;D
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem blada :) Od razu opalam się na brązowo ;d
OdpowiedzUsuńoj, to zazdroszczę! ; d
UsuńJak tu wcześniej wspomniano, mnie również udało się opalić tylko stopy... Dobrze, że w tym roku mam inne buty i nie powstały mi śliczne ukośne paski ;) Bycie bladym jest fajne :D I piegi też są fajne :D
OdpowiedzUsuńLenistwo, kochane lenistwo. Napisałabym, ile rzeczy mi się nie chce robić, ale mi się nie chce.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
Po mnie też nie widać, że dużo jem ;dd
OdpowiedzUsuń