Wiele miesięcy spędzonych na walce z pracą dyplomową potrafi człowieka zmienić. Potrafi go zmęczyć, zdołować, wyniszczyć fizycznie i psychicznie, sprawić, że zacznie głęboko zastanawiać się nad swoim życiem oraz drogą, którą obrał w wyniku jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
Jest to opis być może zbyt barwny i wyolbrzymiony, oddaje jednak w pełni moje samopoczucie w ostatnim czasie. Właśnie dlatego napisanie finalnych słów licencjatu i dostarczenie wszystkich niezbędnych dokumentów do wydziałowego dziekanatu skutkowało niczym nieograniczoną euforią, której towarzyszył odgłos wielkiego głazu spadającego z mojego serca. Był moment, gdy, przekonana o beznadziejności swojej uczelni i wszystkich ludzi z nią związanych, zwątpiłam w sukces tego przedsięwzięcia. Na szczęście wciąż tliła się we mnie niewielka iskierka nadziei, która pozwoliła mi doprowadzić sprawę do końca. Muszę przyznać, że w tej chwili coraz mniej myślę o nieprzyjemnych chwilach związanych z pisaniem i załatwianiem wszystkich formalności. Zamiast tego zaczynam w pewnym sensie odczuwać dumę z mojej pracy. Napisanie 40 sensownych stron w języku francuskim jest przecież nie lada wyzwaniem. Powrót na łono blogosfery będzie moją nagrodą za ten wysiłek. Tworzenie czegoś nowego w takich warunkach wydaje się o wiele przyjemniejsze ;).
Mój zapał jest prawdopodobnie słomiany. Mimo to chwile spędzone na blogu, choćby było ich niewiele, uprzyjemnią mi chociaż pierwsze dni wakacji. A żeby było jeszcze milej, spędźmy ten uroczy, letni wieczór z Tomem. Tom Odell - Wrong Crowd
A jesteś przed czy po obronie? :) Obrona też w języku francuskim? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś miałam egzamin licencjacki, więc już po. I tak, też po francusku :D
UsuńGratuluje licencjatu ( wiem jak absorbuje człowieka) i podziwiam za język francuski. Nie potrafiłam ie go uczyć,a co dopiero studiować. Moja przygoda z francuskim w liceum pozostawiała wiele do życzenia - sama kaleczyłam ten język.
OdpowiedzUsuńJa też wracam do blogosfery. Także zapraszam do siebie :)
Dziękuję! Sama siebie podziwiam za ten francuski, bo bywało źle xD
UsuńAle najważniejsze, ze wytrwałaś :)
Usuńnie jest wyolbrzymiony, ja to dokładnie tak czułam :D przez długie miesiące, bo tak naprawdę przez prawie półtora roku użerałam się z pracą dyplomową i to było straszne, jak już w końcu się obroniłam to nie miałam ochoty myśleć o pracy w zawodzie..
OdpowiedzUsuńw każdym razie gratulacje i piona za francuski ;)
Czyli widzę, że nie tylko ja takie dramaty przeżywałam :D
UsuńJak miło jest znów Cię czytać :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci miło :D Postaram się po raz kolejny tego nie porzucić ;)
UsuńLicencjat po francusku? Gratuluję i chylę czoła, ja będę się bronić we wrześniu.
OdpowiedzUsuńWitaj ponownie :)
Dziękuję, dziękuję, łatwo nie było :D A we wrześniu będę trzymać kciuki za ciebie!
UsuńRównież dziękuję. Mam nadzieję, że dam radę :D
UsuńNa pewno! :)
Usuń